W rozpowszechnionym w poniedziałek wywiadzie dla pisma włoskich paulinów Jaruzelski powiedział, że należy wykluczyć bułgarski ślad zamachu na papieża.

Reklama

"W czasie wizyty w Bułgarii w 1982 lub 1983 roku zapytałem szczerze Todora Żiwkowa, ówczesnego sekretarza bułgarskiej partii komunistycznej: +Towarzyszu Todorze, poufnie co możecie powiedzieć mi o bułgarskim tropie?+ On mi odpowiedział: 'Towarzyszu Jaruzelski, uważacie nas za zbiorowych głupców? Sądzicie, że pozostawilibyśmy Antonowa na swoim miejscu, gdyby naprawdę był zamieszany w zamach?'" - opowiadał Jaruzelski, przywołując postać pracownika biura bułgarskich linii lotniczych w Rzymie Sergeja Antonowa, oskarżonego o udział w zamachu i uniewinnionego przez włoski sąd z braku dowodów.

"Po tej odpowiedzi nie zgłębiałem więcej tej kwestii z Bułgarami" - wyjaśnił Jaruzelski.

I dodał: "Były oczywiście różne kraje i różne siły, które chciały, by papież został wyeliminowany, ale to nie znaczy, że wydały one Alemu Agcy rozkaz zabicia go. Oprócz Kremla był wówczas radykalny islam, który nienawidził papieża i widział w nim przywódcę krucjat. Może nie jest przypadkiem to, że Ali Agca to obywatel turecki, muzułmanin, który groził Janowi Pawłowi II, że go zabije w czasie jego podróży do Turcji już w listopadzie 1979 roku".

Reklama

"Czy za nim stali fundamentaliści? Tego nie wiemy. Wszelako, post factum islamski trop wydawałby się najbardziej logiczny" - ocenił Jaruzelski.