Młody Joseph Goebbels zaczął pisać Dzienniki w październiku 1923 roku. Aż do 1941 roku prowadził regularne zapiski osobiście. Po agresji Niemiec na ZSRR zatrudnił do tego stenografa Richarda Ottego. Nie znaczy to jednak, że straciła na tym skrupulatność i regularność. Wręcz przeciwnie. Niemal każdego dnia minister propagandy III Rzeszy dyktował coraz większą porcję notatek.

Reklama

Goebbels popełnił aż 36 tysięcy stron maszynopisu, z tego zachowało się blisko 35 tysięcy stron. Ostatni znany wpis pochodzi z 10 kwietnia 1945 roku.

Pod koniec wojny Goebbels polecił archiwizować materiał w formie szklanych płytek zawierających mikorozdjęcia maszynopisu Dzienników. Osobnym materiałem na książkę jest to, co działo się z tym materiałem już po wojnie. Ostatecznie dopiero upadek muru berlińskiego umożliwił wgląd naukowcom w Dzienniki.

To niewątpliwie dzieło unikatowe. Goebbels umiał w sposób zaskakująco trafny przewidzieć bieg politycznych wydarzeń. Jak choćby rozwijający się od połowy II wojny światowej proces zniewolenia Europy Środkowej przez Stalina przy karygodnej bierności państw zachodnich.

Reklama

Pierwsze spotkanie z Hitlerem? Odbyło się ono 12 lipca 1925 roku w Weimarze, ale rozmowa była wtedy krótka i zdawkowa. Dłuższa miała miejsce 4 listopada 1925 roku. Oto próbka pióra Josepha Goebbelsa:

Akurat je śniadanie. Już podnosi się od stołu i staje przed nami. Ściska mi dłoń. Jak stary przyjaciel. I te wielkie niebieskie oczy. Jak gwiazdy. Cieszy się, że mnie widzi. Nie posiadam się ze szczęścia. Wycofuje się na dziesięć minut, po czym ma już swoje wystąpienie przygotowane co do szczegółu. Wielkie owacje, potem okrzyki. "Niech żyje" i oklaski. On jest obecny. Ściska mi dłoń. Jest jeszcze całkowicie wyczerpany wygłoszeniem swojej wielkiej mowy. Potem znów przemawia pół godziny. Dowcipnie, ironicznie, z humorem, sarkazmem, na poważnie, żarliwie i namiętnie. Ten człowiek ma wszystko, aby być królem. Urodzony trybun ludowy. Przyszły dyktator.

dziennik.pl
Reklama

Oczywiście w Dziennikach są też fragmenty poświęcone Polsce. Relacje z rozmów z ministrem Józefem Beckiem ambasadorem Józefem Lipskim, czy też wizyta w Warszawie i spotkanie z marszałkiem Józefem Piłsudskim, którego Goebbels bardzo cenił.

Oto kilka "polskich" fragmentów:

3 listopada 1931

Wczoraj podróż do Gdańska (...) Okropnie! Polski korytarz. Otwarta rana. Przeklęte Polaczki!

27 września 1933

Pułkownik Beck mądry i zachowuje się naturalnie. Chce się uwolnić od Francji i bardziej zbliżyć do Berlina. Ma wiele trosk, ale są one mało istotne. Z Polską można sobie poradzić. Trzeba pociągnąć ten wątek dalej. Należy zacząć od gospodarki, aby (potem) przejść do polityki. Beck jest młody i podatny (...). Rozmowa telefoniczna z Hitlerem. Zaleca rezerwę. I to jest całkiem słuszne.

19 grudnia 1933

Ekscelencja Lipski. Omawiam z nim stosunki niemiecko-polskie. Przeciwko bolszewizmowi. Delikatnie przeciwko Francji. Niemcy chcą modus vivendi. Hitler jest otwarty (...) (Lipski) Robi na nim (Hitlerze) duże wrażenie. Tęga głowa. Z kręgu Piłsudskiego (...).

29 marca 1934

U Lipskiego na kolacji. Bardzo dobry styl. Kiepura jest miłym chłopakiem i wielkim tenorem. Wiele się śmiejemy i dowcipkujemy. Lipski opowiada mi o Piłsudskim. Kapitalny facet! A więc z Polską jesteśmy na razie na dobrej drodze. Trzymać buzie na kłódkę i zachować spokój! To jest dla nas konieczne. Późnym wieczorem z Fuhrerem na koncert Kiepury. Najpierw leci jego uroczy film. Zabawny. Potem on cudownie śpiewa. Burza oklasków.

Minister propagandy Niemiec Joseph Goebbels w towarzystwie polityków, dyplomatów i wojskowych składa wieniec na Grobie Nieznanego Żołnierza. Widoczni m.in.: poseł nadzwyczajny i minister pełnomocny Niemiec w Polsce Hans Adolf von Moltke, niemiecki attache wojskowy gen. Max Schindler, generał Czesław Jarnuszkiewicz oraz komisarz Rządu na m.st. Warszawę Władysław Jaroszewicz. / Narodowe Archiwum Cyfrowe

17 czerwca 1934

Przejazd przez Warszawę. Dzielnica żydowska. Smród i pełno brudu. Wschodni Żydzi. Tacy oni są. Rozmowa z Beckiem o wymianie kulturalnej. On jest przyjazny i przebiegły. Jak wszyscy Polacy. Obiecuje wszystko i nic. Także tej sztuki musimy się nauczyć. Pod tym względem Polacy nas wyprzedzają. I nie wolno nam robić sobie żadnych złudzeń (...). Następnie do Piłsudkiego. Francuzi chcieli to udaremnić. Ale to się nie udało. Marszałek jest faktycznie chory. Ale rozmawia ze mną prawie godzinę. Bardzo jowialny i szarmancki. Na wpół Azjata. Schorowany. Stary rewolucjonista. Jeszcze starszy niż Hindenburg. Ale jasność (umysłu) żołnierza. Armia jest generalnie dobra. Piłsudski trzyma Polskę w swych rękach. Wielki człowiek i fanatyczny Polak. Nienawiść do ludzi i wielkiego miasta. Despota jak sądzę. Podczas rozmowy sypie anegdotami. Na jego życzenie zostaliśmy razem sfotografowani.

10 kwietnia 1939

Londyn i Warszawa zawarły układ o pomocy wzajemnej. Beck wpadł więc w w pułapkę (zastawioną przez) angielskich lordów. Polska będzie musiała zapewne kiedyś za to drogi zapłacić.

Joseph Goebbels Dzienniki. Tom 1: 1923-1939, Świat Książki