Po wkroczeniu do Polski w 1939 roku NKWD we Włodzimierzu Wołyńskim urządziło więzienie, w którym mordowani byli Polacy. Ofiary sowieckich zbrodniarzy były wrzucane do bezimiennych mogił.

Reklama

Maciej Dancewicz z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa wyjaśnia, że w nowoodkrytym dole śmierci mogą znajdować się szczątki około 300 osób. Jak tłumaczy Dancewicz, z całą pewnością są to ofiary NKWD, ponieważ świadczy o tym sposób w jaki zostały zabite. Przy ofiarach znaleziono guziki od polskich mundurów wojskowych i policyjnych, orzełka z czapki policyjnej i niepełny, policyjny numer identyfikacyjny.

Maciej Dancewicz przypomina, że Włodzimierz Wołyński jest miejscem, w którym doszło do ogromnej zbrodni na ludności polskiej. Pierwsza fala sowieckich mordów na Polakach miała miejsce w więzieniu, później kiedy na Wołyń mieli wkroczyć Niemcy w 1941 roku, funkcjonariusze NKWD mordowali Polaków podczas likwidacji więzienia. Do tego dochodzą jeszcze Żydzi zamordowani przez Niemców, którzy wkroczyli do tego miasta. W sumie we wspólnej mogile na miejscowym cmentarzu może spocząć około 1500 osób.

W ostatnim tygodniu października wydobyte szczątki zostaną przeniesione na cmentarz we Włodzimierzu Wołyńskim i będą pochowane we wspólnej mogile.

Mimo tak dużej liczby zamordowanych, do tej pory nie udało się ustalić tożsamości ofiar.

Reklama