Na stronie ksd.media.pl ks. Isakowicz-Zaleski zamieścił swoje oświadczenie w tej sprawie. Opublikowano tam również, nie przyjęty przez "Gazetę Polską" felieton.

Reklama

Nigdy nie zawaliłem żadnego terminu, nawet wtedy, gdy byłem w szpitalu czy zagranicą. Zawsze też byłem lojalny wobec redakcji, zwłaszcza wtedy, gdy przeżywała ona swoje zewnętrzne i wewnętrzne problemy - w emocjonalnym oświadczeniu pisze Isakowicz-Zaleski.

W ostatni piątek przesłałem też felieton na najnowszego wydania (mam na to potwierdzenie), w którym opisałem powiązania niektórych członków nowego rządu w Kijowie z ruchem banderowskim. Dzisiaj rano otwierając nowy numer "GP" zauważyłem, że cały mój felieton został zdjęty przez redakcję. O tej decyzji redakcji nie byłem wcześniej powiadomiony. Nikt do mnie nie napisał, ani nikt nie zadzwonił. Zero wyjaśnień, choć moja umowa z "GP" jest nadal ważna. Obowiązuje ona tak mnie, jak i redakcję - oburza się ksiądz.