Do tej pory Daszczyński rozmawiał tylko z Janem Pospieszalskim. Umowa na produkcję jego programu miała wygasnąć z końcem roku. Została jednak przedłużona. - Bez komentarza - mówi nam prowadzący “Bliżej”.

- Kontrakty są do końca stycznia. A my umów dotrzymujemy. Jeden i drugi do tego czasu na pewno zostaną są na antenie - mówi Daszczyński o obu dziennikarzach.

Reklama

Na pytanie, czy Tomasz Lis zostanie w telewizji, prezes odpowiada tak: - Spotkać się trzeba. Znamy się z Tomaszem Lisem z 5-6 lat. To nie będzie spotkanie prywatne. Ponad 300 wydań programu "Tomasz Lis na żywo" za nami, przed świętami nie wypada się nie spotkać. Po rozmowie wrócimy do tematu.

Dociskany przez dziennikarzy zaprzecza, jakoby jego stanowisko uległo zmianie:

Reklama

Nie ma żadnej zmiany. Programy o charakterze publicystyki politycznej nie będą kupowane na zewnątrz. Będziemy je produkować wewnątrz telewizji - mówi Daszczyński.

Telewizja poinformowała już, że miejsce show Tomasza Lisa zajmie program zorganizowany w formie debaty, którego gośćmi będą eksperci zamiast polityków.

Trwają prace - zbył nas Daszczyński, zapytany o prowadzącego show. Wiadomo, że program będzie emitowany w Jedynce, a nie jak do tej pory “Tomasz Lis na żywo” w Dwójce.

Prezes TVP komentował również zapowiadane przez PiS zmiany w mediach publicznych:

Nic nie wiemy. Zapowiedzi są mało spójne, trudno się do tego odnosić. Żebym chociaż zobaczył kawałek ustawy? Na razie zobaczyłem pierwszą stronę, z błędami do tego - ironizował.

Dodał jednak, że zwrócił się do ministra skarbu z ofertą. - Napisałem, że jeżeli będzie taka wola, to chętnie projekt skonsultuję - powiedział.

Możemy rozmawiać. Nie jesteśmy postkomunistami. To nie Radiokomitet - mówił w kuluarach.

W części oficjalnej podkreślał, że jest jedną z osób lepiej przygotowanych do konsultowania zmian w TVP. - Do diabła! Chyba trudno o bardziej telewizyjny życiorys niż mój - mówił Daszczyński, wspominając też o kartach ze swojego życiorys związanych ze stanem wojennym.

Przyznał jednak, że żadnych prób kontaktu ze strony ministerstwa kultury, gdzie powstał projekt nowej ustawy medialnej, jak dotąd nie było.