Joanna Scheuring-Wielgus zwróciła się do Krzysztofa Czabańskiego z apelem, by włączył telewizor i obejrzał serwis flagowy informacyjny mediów publicznych. Z podobnym apelem do wiceministra kultury wystąpił prowadzący debatę prof. Aleksander Smolar. - Niech pan włączy telewizor i posłucha - prosił.

Reklama

Czabański ubolewał, że posłanka Nowoczesnej przekazała na forum publiczny treść prywatnej rozmowy, ale nie zaprzeczył jej słowom. Poszedł nawet krok dalej. - Ja nie oglądam żadnej telewizji - zadeklarował wiceminister, co sala przywitała salwą śmiechu.

W debacie pod hasłem "Jakich mediów publicznych potrzebuje polska demokracja?" udział wzięli - poza Krzysztofem Czabańskim - również szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak, dziennikarka Ewa Wanat oraz dziennikarz Jarosław Gugała. Większość pytań zadawanych wiceministrowi kultury dotyczyła zmiany nazwy mediów - z publicznych na narodowe. Czabański tłumaczył to w taki sposób: Skoro w nazwie jest słowo "polska" - Telewizja Polska, Polskie Radio, Polska Agencja Prasowa - to czy one nie są narodowe?

Jana Dworaka pytano zaś m.in. o sprawę przeniesienia części pracowników TVP do firmy Leasing Team - tu Dworak odpowiedział, że KRRIT jako taka na decyzję władz telewizji nie mogła mieć wpływu, a on sam w pewnym sensie tę decyzje rozumie, jako uwarunkowaną względami finansowymi. Podnoszona była również sprawa wprowadzenia powszechnej składki na media - większość dyskutantów popierała lub przynajmniej wspierała pomysł Prawa i Sprawiedliwości. Pytano jednak o obecność reklam w TVP, która już wkrótce może dysponować budżetem liczącym nawet dwa miliardy złotych. Krzysztof Czabański deklarował, że jest plan zmniejszania liczby reklam, ale nie do zera.

Reklama