Ostatnim kosmoturystą, który spędzi urlop na ISS, będzie amerykański milioner, były dyrektor Microsoftu, Charles Simonyi.

Smutną (choć głównie dla wąskiego grona multimiliarderów) wiadomość ogłosił szef Rosyjskiej Agencji Kosmicznej Anatoly Perminov. Perminov uzasadniał, że wstrzymanie niezwykle lukratywnego programu kosmicznego jest konieczne ze względu na prace związane z przystosowaniem ISS dla sześciu stałych rezydentów. Obecnie na pokładzie orbitalnego laboratorium może mieszkać jednocześnie jedynie trzech astronautów.

Tymczasem już na wiosnę stacja ma być w stanie przyjąć dwa razy więcej osób. Wzrośnie również liczba godzin przeznaczonych na badania naukowe - z 10 do 35 tygodniowo.

Kolejnym powodem decyzji o zawieszeniu lotów komercyjnych jest zbliżający się deadline budowy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Zgodnie z obowiązującym harmonogramem, konstrukcja ma zostać zfinalizowana już w przyszłym roku. Ważne jest również to, że „kosmiczne ciężarówki", czyli wysłużone amerykańskie wahadłowce, będą latać na stację tylko do czerwca 2010 roku.

Po tym terminie projekt ISS stanie się całkowicie zależny od rosyjski statków towarowych Progress oraz używanych do celów komercyjnych Soyuzów. Nowe statki kosmiczne NASA mają wejść do użytku dopiero w 2015 roku.

Do tej pory prywatne loty w kosmos były efektem współpracy Rosyjskiej Agencji Kosmicznej oraz prywatnej, amerykańskiej firmy Space Adventure. To dzięki nim urlop w stanie nieważkości spędziło sześć osób. Pierwszym kosmicznym turystą w historii był Dennis Tito, który swą niesamowitą podróży odbył w 2001 roku.

Płacąc od 20 mln dolarów wzwyż, śmiałkowie mogli wykupić pakiet, obejmujący szkolenie w Gwiezdnym Miasteczku, miejsce na pokładzie statku kosmicznego Soyuz oraz od kilku do kilkunastu dni pobytu na ISS. Prócz podziwiania nieziemskich widoków, turyści mogli przeprowadzać tam wymyślone przez siebie eksperymenty.











Reklama