Schłodzone do zera absolutnego (-273 stopnie Celsjusza) atomy wędrują z prędkością światła optycznymi kablami. Gdy tylko pojawią się tam, gdzie chcą naukowcy, trafiają do specjalnego urządzenia - kondensatora - który ogrzewa je do normalnej temperatury.

Reklama

Jedyny problem naukowcy mają z odbudowaniem skomplikowanych struktur, czyli jakiegoś sporego przedmiotu. No i nikt jeszcze nie sprawdził, co będzie działo się z żywymi organizmami poddanymi takiemu przesyłaniu. Dodatkowa trudność polega na tym, że atomy można teleportować tylko w miejsce, do którego doprowadzone są kable optyczne.

Obaj naukowcy nie tracą jednak optymizmu: to przecież dopiero początek tej metody teleportacji. Według nich za cztery lata urządzenia trafią do większości laboratoriów. I wtedy dopiero technologia zacznie rozwijać się na całego.