Dwóch doktorantów z Massachusetts Institute of Technology stworzyło projekt chodnika, który potrafi zamieniać pojedyncze stąpnięcia na dżule.James Graham i Thaddeus Jusczyk, autorzy niezwykłej koncepcji produkującej prąd podłogi, nazwali swój projekt "Crowd Farm" (ang. farma tłumu).

Reklama

Zainspirował ich widok tłumów wędrujących codziennie przez centra największych metropolii. Zauważyli, że w zatłoczonych fragmentach miast, na przykład przy stacjach metra, dworcach kolejowych czy centrach handlowych, w każdej chwili przewijają się tysiące ludzi. A energia generowana przez ich kroki marnuje się.

"Coraz więcej mówi się o źródłach energii odnawialnej i uwzględnianiu jej potencjału w projektach architektonicznych. Pomyśleliśmy, że ludzką energię również można potraktować jako źródło odnawialne" - mówi DZIENNIKOWI James Graham.

Zaprojektowany przez badaczy chodnik wykonany jest z setek niewielkich, połączonych ze sobą bloków. Pod każdym z nich znajdują się sprężyny. Pod naporem ludzkich kroków bloki delikatnie się uginają. Sprężyny absorbują wtedy wibracje pochodzące z ruchu nóg. Ciągłe przesuwanie się kawałków podłogi wobec siebie generuje energię elektryczną - na tej samej zasadzie jak dynamo rowerowe.

Reklama

"To przesuwanie się będzie niemal niezauważalne dla pieszych. Chodząc po naszym chodniku, będą się czuli tak, jakby mieli na nogach sportowe buty o sprężystej podeszwie" - wyjaśnia Graham. "Chcemy, żeby zapadanie się podłogi nie było dokuczliwe i by nie groziło utratą równowagi".

Ile energii jest w stanie wytworzyć człowiek, chodząc tam i z powrotem po peronie? Pojedynczy krok jednej osoby da tyle prądu, ile potrzeba, by zaświecić na sekundę dwie 60-watowe żarówki. Niewiele? Jak podkreślają badacze, siła ich pomysłu tkwi w efekcie skali. Jeśli pojedynczy krok pomnożymy przez 28.527, uzyskana energia pozwoli napędzić pociąg ekspresowy przez jedną sekundę. "A jeśli weźmiemy 84.162.203 kroki, dadzą one moc wystarczającą do wystrzelenia w kosmos wahadłowca. A to już całkiem sporo energii" - mówi Jusczyk.

Do czego badacze chcą wykorzystać uzyskany z ludzkich kroków prąd? "Przemieszczające się tłumy będą zmieniać otoczenie, w jakim się poruszają. Dzięki ludziom i naszemu pomysłowi przestrzeń publiczna zacznie żyć" - mówi Jusczyk. Na przykład pod naporem podróżnych wysiadających z pociągu nowatorski chodnik delikatnie się obniży, ułatwiając ludziom zejście z peronu. Kiedy ruch przechodniów ustanie, dzięki nagromadzonej energii podłoga samoczynnie wróci do pierwotnego kształtu.

Reklama

Projekt Grahama i Jusczyka obejmuje dworzec kolejowy w Turynie we Włoszech (uczeni otrzymali za niego pierwszą nagrodę w międzynarodowym konkursie urbanistycznym Holcim Forum 2007 w Japonii), ale też dwie stacje metra, halę widowiskową i koncertową, teatr, kluby nocne i place przeznaczone na masowe zgromadzenia. "Energia wytworzona przez poruszający się tłum będzie mogła zostać wykorzystana na przykład do pogłośnienia muzyki, do rozświetlania wnętrz, do zabawy ze światłem" - sugeruje Jusczyk.

Niestety obecnie stworzenie całego systemu ruchomych podłóg jest bardzo kosztowne. "Mamy jednak nadzieję, że w ciągu kilku lat zaczniemy pierwsze realizacje. Jeśli nie będzie to Turyn, być może nasz chodnik zostanie położony na dworcu kolejowym w Bostonie" - mówi Graham.