Zachodnie agencje kosmiczne przez ostatnie tygodnie śledzą lot obiektu 2014-28E, który początkowo został uznany za kosmiczny śmieć, pozostałość po rakiecie nośnej wystrzelonej w maju wraz z trzema satelitami komunikacyjnymi. Śmieć jednak okazuje się być urządzeniem, które utrzymuje się na orbicie, po drodze odwiedzając inne rosyjskie obiekty kosmiczne.

Reklama

Sprawą zajął się NORAD, amerykańska agencja obrony kosmicznej. Jedną z wersji, o której mówią eksperci jest to, że rosyjski obiekt ma służyć do unicestwiania innych satelitów, ale też nie wykluczone, że ma czysto cywilne funkcje.

Czytaj także: Dwa polskie satelity badawcze w kosmosie. "To milowy krok tej misji i eksperymentu"