Sojuz MS-10 wystartował o godzinie 11.40 czasu moskiewskiego (godz. 10.40 czasu polskiego) i w pierwszych minutach lot przebiegał zgodnie z planem. Później podano informację o awarii.

Kosmonauci - Rosjanin Aleksiej Owczynin i Amerykanin Nick Hague - zdołali wylądować w kapsule, która oddziela się od statku kosmicznego podczas awarii. Jest ona wyposażona w system spadochronów i silniki wyhamowujące, które umożliwiają miękkie lądowanie. Systemy bezpieczeństwa zadziałały bez zakłóceń.

Reklama

Kosmonauci wylądowali około 20-25 km od miasta Żezkazgan w środkowym Kazachstanie. Nie ucierpieli podczas awaryjnego lądowania i jest z nimi łączność. Dotarły już do nich ekipy poszukiwawczo-ratownicze i obaj są już na zewnątrz - podała NASA.

Stan kosmonautów rosyjskiego załogowego statku kosmicznego Sojuz MS-10, którzy po awarii tego statku musieli lądować awaryjnie, jest "nie całkiem dobry" i zostaną oni w najbliższym czasie przewiezieni do Moskwy - podała w czwartek agencja TASS. Wcześniej, krótko po przybyciu służb ratowniczych na miejsce awaryjnego lądowania, amerykańska agencja kosmiczna NASA podała, że kosmonauci "są w dobrym stanie". Przy tym, NASA potwierdziła, że kosmonauci będą przewiezieni do centrum szkoleniowego kosmonautów pod Moskwą.

Według wstępnych ocen przyczyną awarii Sojuza MS-10 mogło być złe mocowanie bocznych bloków rakiety nośnej - informują media rosyjskie. Po awarii na czas nieokreślony odłożono start statku kosmicznego Sojuz MS-11 zaplanowany na grudzień.

Reklama

Do podobnej awarii doszło po raz ostatni w 1983 roku.

Sojuz MS-10 miał lecieć na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). 4 października na Ziemię powrócił Sojuz MS-08 z trzema członkami załogi ISS. Owczynin i Hague mieli dołączyć do pozostałej na ISS trzyosobowej załogi, którą tworzą obecnie: Niemiec Alexander Gerst, Amerykanka Serena Aunon-Chancellor i Rosjanin Siergiej Prokopjew.

Pod koniec sierpnia poinformowano o wykryciu usterki na zacumowanym na ISS statku Sojuz MS-09. W poszyciu znaleziono 1,5-milimetrową szczelinę, przez którą zaczęło uchodzić powietrze. Początkowo informowano nieoficjalnie, że do usterki doszło na ziemi i pracownik, który odkrył niedoróbkę w postaci mikroszczeliny, zasklepił ją specjalnym klejem, toteż nie wykryto jej podczas prób hermetyczności statku. Usterka nie dawała o sobie znać także przez pierwsze dwa miesiące lotu orbitalnego. Potem jednak klej odpadł i odsłonił mikroszczelinę.

Później dziennik "Kommiersant" podał, że eksperci z powołanej przez rosyjską agencję Roskosmos komisji uważają, iż najbardziej prawdopodobna jest wersja o celowym uszkodzeniu Sojuzu przez amerykańskich astronautów, którzy mieliby w ten sposób dążyć do przyspieszenia powrotu statku na ziemię. Następnie korporacja Energia doszła jednak do wniosku, że dziura powstała na ziemi, a nie w kosmosie i przyczyną była niedoróbka na etapie budowy statku.

Trwa ładowanie wpisu