Gudzowatemu bardzo nie podoba się wypychanie go z interesu na siłę. A szczególnie że rękę to tego przykładają polskie władze. Biznesmen uważa, że jego obecność w tranzycie daje przewagę polskiej stronie. A wyrzucenie go doprowadzi do sytuacji, w której Kreml i Warszawa będą miały udziałów po równo. Ale rządy tego chcą i przygotowały przysłowiową marchewkę dla miliardera. Jest niezbędna, bo Gudzowaty, jeśli się uprze, może walczyć o wielkie odszkodowania i miesiącami torpedować odsunięcie go od tranzytu.

Reklama

Trzeba przyznać, że rekompensata jest zręcznie wymyślona - otwarcie drogi do budowania rury Bernau - Szczecin, która ma nas połączyć z gazowym systemem Niemiec. Dla Gudzowatego ten projekt to coś więcej niż biznes. To idee fixe, której nie udaje się zrealizować od 10 lat tylko dlatego, że - jak wielokrotnie powtarzał - "Polską rządzą mafie”. Gazowy miliarder ma teraz rebus do rozwiązania. Ugiąć się i budować w nagrodę małą rurę czy do końca walczyć o swoje przy dużym gazociągu? Gudzowaty jest nieprzewidywalny, chadza swoimi ścieżkami i dlatego niczego nie da się tu przesądzić.