Agnieszka Sopińska: Polacy rzeczywiście wolą przetrzymać kryzys za granicą i niechętnie wracają do kraju?
Maciej Duszczyk*: Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Obecne migracje są w praktyce całkowicie swobodne. Co oznacza, iż nie ma żadnych wiarygodnych statystyk pokazujących zarówno ile osób wyjechało oraz ile osób wraca. Pozostają nam jedynie badania społeczne realizowane wśród emigrantów, badania tzw. zasobów pracy, które są przeprowadzane przez urzędy statystyczne oraz statystyki urzędów pracy. Na podstawie tych badań można jedynie pokazywać tendencje, ale na pewno nie konkretne liczby. Wszystkie powyższe badania pokazują, iż od kilkunastu miesięcy mamy do czynienia ze zwiększającą się liczbą powracających Polaków.

Reklama

Mamy już do czynienia z falą powrotów, jaką można porównać do tej fali osób wyjeżdżających z Polski sprzed kilku lat?
Statystyki obejmujące transfery zasiłków dla bezrobotnych uzyskanych za granicą oraz nowe wnioski o uznanie zatrudnienia w innych państwach członkowskich UE do stażu pracy w Polsce, pokazują, że coraz więcej osób zgłasza się do polskich urzędów pracy w celu skorzystania z takiej możliwości. Obecnej fali powrotów nie można jednak porównywać z falą wyjeżdżających w 2004 czy 2005 roku.

O czym świadczy ta fala powrotów?
Świadczy o tym, że obecnie jest czas, w którym osoby, które kilka lat temu wyjechały podejmują decyzję co do swojej dalszej przyszłości. W teorii migracji mówi się o takiej 5 letniej cezurze czasowej. Czyli osoby, które przebywają za granicą, po pięciu latach zaczynają podejmować decyzje: czy pozostają tam, gdzie są czy zmieniają je na jakieś inne, czy też wracają do kraju. Prawdopodobnie właśnie z takim procesem mamy teraz do czynienia.

Kryzys ma wpływ na te decyzje?
Wysokość wynagrodzeń czy wskaźniki bezrobocia są istotne ale nie są jedyne i raczej nie najważniejsze przy podejmowaniu decyzji o powrocie. Tak było zarówno w przypadku Hiszpanii, Irlandii czy Portugalii. Głównym determinantem obecnych powrotów jest ocena sytuacji rodzinnej oraz perspektywa realizacji kariery zawodowej. A więc czy układać sobie życie na emigracji czy jednak w kraju. Przykładowo część migrantów nie chce, by ich rodziny się rozpadły, niektórzy nie chcą by ich dzieci uczyły się w brytyjskich szkołach bo będą miały problem z aklimatyzacją więc decydują się na powrót do Polski. Inni natomiast wręcz odwrotnie nie widzą potrzeby powrotu i decydują się na pozostanie na emigracji. Jeżeli chodzi o czynniki ekonomiczne to proszę zwrócić uwagę, że mimo iż w ciągu minionego roku jedynie Polska spośród państw UE notuje wzrost gospodarczy to jednak różnice wynagrodzeń u nas i w Wielkie Brytanii, Niemczech czy Holandii pozostają. Okres przyspieszonego rozwoju gospodarczego w Polsce i niwelowania różnic jakie następowały w czasach realnego socjalizmu jest jeszcze zbyt krótki, aby poziom wynagrodzeń skłaniał do masowych powrotów. Ważniejsze są inne czynniki.

Reklama

czytaj dalej >>>



Kryzys ekonomiczny nie ma więc większego wpływu na decyzje o powrocie?
Jeżeli na przykład porównamy wysokość wynagrodzeń za pracę podobnej jakości w Wielkiej Brytanii czy Holandii i w Polsce to nadal więcej można zarobić tam, nie tu w kraju. Można również więcej oszczędzić. To nie zmieniło się jakoś zasadniczo w ciągu minionych dwóch, trzech lat. Nie wpłynął na to również kryzys. Jednocześnie jednak dla zdecydowanej większości Polaków ceną za te wyższe wynagrodzenia jest rezygnacja z szansy odniesienia sukcesu w karierze zawodowej. Doświadczenia wcześniejszych emigrantów pokazują, iż jedynie niewielu z nich udało się w pierwszym pokoleniu zrealizować cele w zakresie kariery zawodowej. Znane jest zjawisko tzw. „szklanego sufitu” czyli niemożliwości zrobienia kariery zawodowej z powodu niedostatecznej znajomości języka, ukończenia szkoły w innym państwie czy też oporu społeczeństw w państwach przyjmujących imigrantów. Niestety dotyczy to również naszych rodaków.

Reklama

Jakieś przykłady?
Jeżeli ktoś skończył studia wyższe, pracuje w Wielkiej Brytanii w drugim segmencie rynku pracy czyli na budowie w opiece socjalnej czy w sektorze hotelarskim, ale ma ambicje osiągnięcia czegoś więcej to nie podejmuje decyzji o pozostaniu lub powrocie opartych tylko o proste przeliczenia wynagrodzenia ale raczej na analizie biorącej pod uwagę o wiele więcej czynników. Ktoś może powiedzieć, że dla niego ważniejsze jest to wyższe wynagrodzenie, jakie dostaje w Wielkiej Brytanii ale już ktoś inny myśli inaczej i zakłada, że przez jakiś czas może zarabiać mniej w Polsce ale w swojej karierze zawodowej pokona kolejny etap. To są indywidualne przypadki. Istotne jest, by sztucznie nie zachęcać ani nie zniechęcać ludzi do powrotów, a jedynie dostarczać im rzetelnych informacji, tak aby mogli podejmować własne decyzje co będzie dla nich lepsze pozostać za granicą czy też wrócić do Polski.

Skoro nikt nie liczył osób wyjeżdżających to skąd wiadomo, że teraz decydują się na powroty?
Ciekawych danych dostarcza analiza ruchu (liczba wejść oraz przesyłanych pytań) na portalu rządowym powroty.gov.pl, którego celem jest dostarczanie emigrantom informacji oraz pomoc w rozwiązywaniu biurokratycznych problemów z powrotem. Od początku roku odnotowywany jest wzrost zainteresowania umieszczanymi tam informacjami. Porównując ten rok z analogicznym okresem roku ubiegłego to wzrost liczby odwiedzin jest trzykrotny. To też pokazuje pewną tendencję. Osoby, które są za granicą chcą rozpoznać sytuację, chcą wiedzieć czy opłaca im się wracać, czy nie. Nie można jednak założyć, iż ci wszyscy co wchodzą na portal na pewno wrócą, niewątpliwie jednak rozważają taki krok.

czytaj dalej >>>



Miejsce tych, którzy wracają zastępują nowi?
Tu można z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że nie. Otóż wszystkie dane brytyjskie, irlandzkie pokazują, że nie ma nowego napływu. Spada zasób Polaków w tych państwach. Bo więcej wyjeżdża z ich rynku pracy niż się na nim pojawia. Apogeum mieliśmy pod koniec 2007 roku i w połowie 2008 roku. Wtedy było najwięcej Polaków w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Obecnie jest ich dużo mniej. Niestety my nie wiemy, czy wszyscy wrócili do Polski. Porównywanie danych statystycznych z państw przyjmujących polskich emigrantów oraz z Polski pokazuje sporą dziurę. Niektóre brytyjskie dane statystyczne pokazują, że w okresie ostatniego roku liczba Polaków zatrudnionych na tamtejszym rynku pracy spadła o ok. 300 tys. osób. Ale my nie wiemy, ilu z nich zdecydowało się na powrót do Polski a ilu pojechało pracować gdzie indziej. Bo mamy na przykład wzrost zatrudnienia Polaków w Norwegii, Danii, czy Holandii. Nie wiemy, czy to są te osoby, które wcześniej pracowały w Wielkiej Brytanii czy też są to nowi migranci. Wzrost zatrudnienia Polaków w państwach wymienionych powyżej o ok. 100 tys. z jednoczesnym spadkiem zatrudnienia w Wielkiej Brytanii o ok. 300 tys. pokazuje, iż około 200 tysięcy osób zniknęło ze statystyk.

Zadziwiające! Jak może zniknąć 200 tysięcy osób?
Proszę nie traktować tych danych jako twarde statystyki. Pokazują one tylko tendencje do wyjazdów z Wielkiej Brytanii. Nie wiemy, czy Polacy opuszczający Wielką Brytanię czy Irlandię przebywają w Norwegii czy też wrócili do kraju ale ich przyjazd nie został przez nas odnotowany. Gdybym miał sformułować dzisiaj najbardziej prawdopodobną hipotezę badawczą, to stwierdziłbym, iż została zahamowana emigracja oraz obserwowany jest proces powrotów Polaków. Jednocześnie jednak nie ma pewności czy powroty będą kontynuowane oraz czy w 2011 roku po otwarciu rynku pracy przez Niemcy nie będziemy mieli do czynienia z nowymi wyjazdami. Z całą pewnością nie będą one już tak duże jak w latach 2004-2006, ale przejściowo możemy mieć do czynienia z kolejnym odpływem.

Może Polakom nie będzie opłacało się wyjeżdżać, podejmować ryzyko bo jakby nie patrzeć u nas skutki kryzysu nie są tak duże jak własnie choćbyw Niemczech.
Fakt, że Polsce udało się obronić przed kryzysem jest jedynie jednym, co prawda ważnym, ale nie jedynym warunkiem dla pozytywnego postrzegania Polski przez naszych rodaków mieszkających za granicą. Ja zaliczam się do tej grypy badawczy, którzy są w tym względzie umiarkowanymi optymistami i wierzę, iż w kolejnych latach powroty będą o wiele częstsze niż obecnie. Bardzo ważnym jest jednak aby nie kończyły się one porażką, co mogłoby powodować decyzję o kolejnej emigracji, ale pewnie już na stałe.

Maciej Duszczyk pracuje w Instytucie Polityki Społecznej oraz Ośrodku Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego.