Pan prezydent nigdy nie oświadczył, że nie chce, by Andrzej Krawczyk został ambasadorem. Nie jest to nagła zmiana, bo wniosek leżał już parę miesięcy. Pan prezydent uznał, że już można podpisać nominację i tyle.

Reklama

Ja bym do tego nie dorabiał żadnej ideologii. Wniosek leżał wiele tygodni, został podpisany. Co w tym nagłego? Spór o ambasadorów był tak naprawdę bardziej medialnie wytworzony, niż był nim w rzeczywistości. To jest takie poszukiwanie sporów i problemów na siłę. Wszystko jest normalnie.

Gdyby pan minister Krawczyk nie był kompetentną osobą, nie zostałby zaproponowany przez ministra spraw zagranicznych. Gdyby rzeczywiście były jakieś straszliwe przeszkody, to pewnie pan prezydent nie zdecydowałby się podpisać tej nominacji.