Lewica nie ma szans na pełne i faktyczne porozumienie się przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Co do formy to oczywiście możliwy jest gest w postaci jakiegoś porozumienia lewicy, tylko i wyłącznie, by stworzyć wrażenie jedności i wystąpić ze wspólną listą wyborczą. To jednak niczego nie rozwiązuje, gdyż lista taka będzie niewiarygodna i nie zostanie przez społeczeństwo odebrana jako rzeczywiste zjednoczenie lewicy, ale tylko manewr socjotechniczny, zmierzający do stworzenia wrażenia jedności.

Reklama

Na takie porozumienie nie ma szansy, ponieważ do tej pory na lewicy dominują zjawiska, które doprowadziły do jej kompromitacji, a w efekcie do rozpadu i marginalizacji. Na czele ugrupowań lewicowych stoją bowiem ci sami liderzy, którzy kierowali SLD w czasie, gdy partia ta się kompromitowała i ulegała rozłamom. Na lewicy nie pojawiły się żadne nowe przesłanki, które stworzyłyby najmniejszy grunt dla nadziei do rzeczywistego zjednoczenia.

Prawdziwe i realne zjednoczenie lewicy w Polsce może mieć miejsce, tyko wtedy, gdy pojawią się wiarygodni i charyzmatyczni przywódcy, którzy będą posiadali wizję lewicowej polityki, a społeczeństwo będzie ich z nią utożsamiało. Tymczasem ani Cimoszewicz, ani Rosati, Borowski, czy Szmajdziński, nie mówiąc już o dwóch młodych skłóconych ze sobą politykierach, nie niosą ze sobą takiego potencjału i wartości atrakcyjnych dla elektoratu lewicy.

Trudność w zjednoczeniu lewicy i odzyskaniu przez nią politycznej siły wynika także z tego, że nie wyczerpała się też negatywna dynamika dekompozycji obozu lewicowego i została ona zatrzymana na poziomie gierek i konfliktów personalnych. Podkreślam, że niezależnie od dobrych chęci ważna jest wiarygodność, świeżość, dobre pomysły i potencjalna możliwość sukcesu dla podejmowanych działań. Tymczasem tych atutów nie widać, jedynie poza chęcią panicznej ucieczki przed ostateczną katastrofą.

Reklama

Realizacja wspólnej listy nawet jeśli stanie się realna, wcale nie musi być początkiem odnowy i jednoczenia się ruchu lewicowego w Polsce. Będzie raczej próbą odzwierciedlenia socjotechnicznych działań na rzecz stworzenia wrażenia jedności i budowy wspólnego frontu politycznego i tylko tyle.