O tym, że PZPN jest instytucją niereformowalną, nie trzeba nikogo przekonywać. Więc lepiej niech nie próbuje żadnych reform, bo i tak każda próba zmian dokonana przez tych ludzi kończy się klęską. Tak było np. w przypadku komisji etyki, gdzie kandydatem na przewodniczącego był... trener Dariusz W. Tak jest też teraz z reformą biura prasowego PZPN.

Reklama

Nowe władze zatrudniły w nim ludzi, którzy zasypują redakcje sprostowaniami, wyjaśnieniami, o&świadczeniami. Wczoraj biuro wzięło na cel DZIENNIK. Nie spodobało się niewinne zdanie w komentarzu Cezarego Kowalskiego na temat korupcji w Lechu Poznań, które brzmiało: „Jeśli ktoś myślał, że podczas zjazdu Polskiego Związku Piłki Nożnej działacze zaproponują plan walki z korupcją, był wyjątkowo naiwny.”

Nie jesteśmy naiwni, więc odpowiedź PZPN nas nie zaskoczyła – sprostowanie zredagowane w biurze prasowym spełnia wszystkie standardy wzorca przechowywanego przy Miodowej.

Na wstępie poinformowano nas, że to nie PZPN powinien mieć plan walki z korupcją. „To oczywiste, że plan walki z korupcją powinny mieć głównie organy państwa do tego powołane” – zauważa autor pisma, który dodaje: „Mieszanie związku we wspomniany przypadek korupcji jest więcej niż nadużyciem, a porównanie ponad stu delegatów na Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie PZPN do bandy złodziejaszków to już po prostu obelga”.

Reklama

Związek nie musiał nas informować, że nie ma planu walki z korupcją, bo o tym doskonale wiemy. Prokuratura też doskonale wie, że nie ma co liczyć na pomoc PZPN.

Nie dziwimy się jednak, że związek nie chce zajmować się korupcją. Ma przecież tyle innych problemów. Choćby z tym nieszczęsnym biurem prasowym. Ledwo zaczęło działać, a już trzeba pisać sprostowania, do wysmarowanych wcześniej sprostowań.

W swojej poprzedniej polemice z naszym wydawnictwem rzecznicy Laty napisali, że członkowie Wydziału Dyscypliny PZPN pobierają wysokie wynagrodzenie za każdą godzinę swojej pracy. Oczywiście okazało się, że to nieprawda. PZPN w kolejnym oświadczeniu musiał przeprosić członków WD za podanie nieprawdziwych informacji, bo okazało się, że prawnicy pracowali jednak za darmo.

I tak na bezsensownej pisaninie mija czas na Miodowej. Rozbudowane ponad miarę biuro prasowe sens swojego istnienia uzasadnia sprostowaniami, pouczeniami, oświadczeniami. A prokuratorzy z Wrocławia robią swoje. Zatrzymano już prawie 200 osób – działaczy, sędziów, trenerów, piłkarzy. Do niedawna PZPN utrzymywał, że w polskie piłce znalazła się tylko jedna „czarna owca”. Czy biuro kiedyś sprostuje tę nieprawdziwą informację?