Na pewno Polska powinna wystawić międzynarodowe listy gończe za terrorystami, którzy porwali i zamordowali polskiego geologa w Pakistanie, a także wymusić na rządzie pakistańskim większą współpracę w tej sprawie. Mówi się, że talibowie, którzy porwali i zamordowali polskiego geologa, mieli jakieś oparcie w politykach tamtejszego rządu. Konieczne jest wyjaśnienie, dlaczego zatrzymali oin prowadzone negocjacje. Dlatego ważne jest również polityczne rozliczenie rządu w Islamabadzie i jego międzynarodowe napiętnowanie.

Reklama

>>>Talaga: Jak dopaść porywaczy? Zlecić ich zabicie

Porwanie terrorystów i postawienie ich przez sądem, czy to w Pakistanie, czy przed międzynarodowym trybunałem, byłoby pożądane, choć nie wierzę, by do tego mogło dojść. Natomiast metody takie jak skrytobójstwo nie powinny wchodzić w grę, bo nie powinniśmy się zniżać do poziomu talibów.

Amerykanie stosowali podobne metody, często w celu uratowania jednego żołnierza, lub porwanej osoby, a jednocześnie poświęcali życie kilkunastu innych osób. W przypadku dziennikarza Daniela Pearla taka akcja im się nie udała. Przecież obszar pogranicza afgańsko-pakistańskiego jest bardzo nieprzyjazny i trudno dostępny, dlatego mam wątpliwości, czy przy naszych ograniczonych możliwościach będziemy potrafili przeprowadzić jakąś skuteczną akcję na tym terenie. Z drugiej strony uważam, że nie powinno się tego pozostawić i uznać, że sprawa została zakończona.

Reklama

Ważne jest również przemyślenie, całej sytuacji, jaka wytworzyła się w całym regionie Afganistanu. Kirgizja podjęła decyzję o likwidacji amerykańskiej bazy, którą USA wykorzystują do wspierania operacji afgańskiej. Podobną decyzję podjął Kazachstan. Wcześniej Pakistan zablokował wojskom koalicji możliwość transportu broni przez swoje terytorium, ponieważ część z niej na terenach plemiennych była przejmowana przez talibów, co jeszcze bardziej pogarszało sytuację. W związku z tym NATO powinno zastanowić się, czy ten "pierścień niestabilności", jaki powstał wokół Afganistanu, nie stał się już problemem równie groźnym jak sam Afganistan. Mam nadzieję, że ofiara, jaką poniósł zamordowany Polak, będzie impulsem i podstawą do zbudowania oferty koncepcyjnej, strategicznej, która pomoże NATO bardziej skutecznie działać w tym regionie. Mamy przecież świetnych ekspertów, wojskowych, którzy bardzo dobrze znają ten teren.

Dlatego bardziej opowiadam się za tym rozwiązaniami, niż porwaniem i osądzeniem terrorystów, bo nie wierzę, by ta druga metoda, choć konieczna, byłaby skuteczna.