Sławomir Nitras, poseł PO
Premier chce się spotkać z liderem partii opozycyjnej, by podjąć próbę zbudowania porozumienia - szerszego niż koalicyjne - w celu wsparcia działań rządu w tych trudnych czasach. To spotkanie - mam nadzieję - posłuży z jednej strony do przedstawienia strategii rządu, a z drugiej będzie próbą wytłumaczenia opozycji, że różne pomysły rodzące się po stronie PiS czy SLD, które zwiększają deficyt budżetowy czy mają na celu zwiększanie wysokości minimalnych świadczeń, są drogą donikąd. Że tak naprawdę tylko ścisła dyscyplina budżetowa pomoże nam wyjść z tych trudności. Tak rozumiem intencje premiera. Spodziewam się, że opozycja stanie na wysokości zadania, że zrozumie, że ta sprawa nie jest przedmiotem gry politycznej.

Reklama

>>> Czym Tusk i Kaczyński się zdenerwują? Przeczytaj komentarz Piotra Zaremby

Jarosław Sellin, poseł Polski XXI
Dzisiaj w polityce bardziej liczą się koncyliacja i porozumienie niż bezsensowne, wyostrzone konflikty. W związku z tym są momenty w dziejach narodu i państwa, kiedy rządzący powinni rozmawiać z opozycją. Takim momentem jest - co widać gołym okiem - pogłębiający się i nieobliczany, jeśli chodzi i o czas trwania, i o jego głębokość, kryzys gospodarczy. On przyszedł z zewnątrz, nie jesteśmy winni jego pojawienia się, ale musimy sobie z nim poradzić. W związku z tym taka rozmowa jest rzeczą absolutnie naturalną. Powinna ona przynieść jakieś porozumienie w sprawie metod skutecznego amortyzowania złych skutków kryzysu. PiS przedstawiło już swoje recepty, z którymi można się zgadzać lub nie zgadzać, ale trzeba uczciwie przyznać, że są one merytoryczne. Rząd PO również poprzez działania oszczędnościowe pokazuje swoją drogę, dlatego warto się spotkać i szukać zgody. Ludzie odbierają zarówno rząd, jak i opozycję jako władzę i w takich sprawach oczekują porozumienia. Uważam, że jest na nie szansa.

Mariusz Kamiński, rzecznik klubu parlamentarnego PiS
Dobrze, że rząd Platformy Obywatelskiej nie walczy z opozycją, ale ramię w ramię z nią zdecydował się walczyć z kryzysem gospodarczym. Mam nadzieję, że Donald Tusk poważnie traktuje swoją deklarację w sprawie spotkania z prezesem PiS. Wierzę, że jeśli premier poważnie potraktuje pomysły mojej partii na walkę z kryzysem, to zaowocuje to w przyszłości również kolejnymi spotkaniami między tymi politykami oraz dobrymi rozwiązaniami uchwalanymi w Sejmie.

Reklama

Stanisław Żelichowski, poseł PSL
Jesteśmy realistami i zbyt wiele po tym spotkaniu się nie spodziewamy, choć chcielibyśmy, by w dobie kryzysu Polacy zawiesili rękawice bokserskie na kołkach i podali sobie ręce. Jeśli tak się stanie, to będzie to bardzo dobry kierunek działania. Jednak kiedy obserwujemy PO i PiS, to łatwo zauważyć, że oba te ugrupowania w zasadzie dzieli wszystko. Trudno więc wierzyć w porozumienie, kiedy PO walczy z kryzysem przez szukanie oszczędności w budżecie, a PiS chciałoby zwiększać deficyt budżetowy. PO chce państwa obywatelskiego, a PiS silnego państwa z silną prokuraturą i instytucjami takimi jak CBA. Na każdej płaszczyźnie widzę więc tyle rozbieżności, które obie siły stawiają po dwóch stronach politycznej barykady, że porozumienie byłoby cudem. Ale ja w cuda wierzę, więc kto wie?

Artur Zawisza, doradca Prawicy Rzeczypospolitej
Spotkanie Kaczyńskiego i Tuska jest dobrym znakiem, ale może okazać się tylko działaniem pozorowanym. To zwrot w sytuacji niezmiennej od roku 2005. Najpierw za rządów PiS mieliśmy do czynienia z betonową opozycja Platformy, a dzisiaj z betonową opozycją PiS. Strony nie chciały ze sobą poważnie rozmawiać, a koncentrowały się na wzajemnych złośliwościach, co bardzo zmęczyło opinię publiczną. Obaj liderzy zrozumieli, że obywatele nie chcą już słuchać retorycznych awantur, a oczekują rzetelnej debaty. Dlatego oceniam, że spotkanie to jest dobrym znakiem. Jednak dla obu stron ma ono charakter propagandowy. Rząd chce pokazać, ze polityka miłości trwa nadal i można słuchać nawet Kaczyńskiego. Natomiast opozycja chce pokazać, że jest merytoryczna i ma interesujące propozycje dla rządu. Dlatego jednorazowe spotkanie będzie tylko działaniem pozornym, bo efektywnym dalszym ciągiem muszą być spotkania zespołów ekspertów, którzy wzajemnie recenzowaliby propozycje rządowe i opozycyjne i szukali wspólnych pól porozumienia. Jeśli tego nie będzie, to będzie to tylko polityczny teatr, a nie poważne działania.