Wiceprzewodniczący Klubu PiS ocenia, że polityka rządu dotycząca Ericki Steinbach i zgody na powstanie muzeum Widomy Znak jest dla niego niezrozumiała.
"Jak wszyscy pamiętają, od kilku dobrych lat kolejne rządy kwestionowały samą zasadę budowania w Niemczech muzeum przeciwko wypędzeniom, które dzisiaj funkcjonuje jako Widomy Znak. W kampanii wyborczej w 2007 r. Tusk i jego współpracownicy obiecywali poprawę stosunków z Niemcami i rozwiązanie spornych spraw. Nagle, ni stąd, ni zowąd, ukazały się informacje, m.in. w DZIENNIKU, że minister Bartoszewski zajmujący się tą sprawą stawia wszystko na jedną kartę, grożąc rezygnacją. Myślałem, że chodzi o Centrum Przeciwko Wypędzeniom. Okazało się, że rząd polski w jakiś dziwnym trybie zgodził się na Centrum Przeciwko Wypędzeniom, tylko nie zgadza się na Erickę Steinbach. Jest to zdumiewająca zmiana" - mówi Paweł Kowal.

Reklama

>>> Bartoszewski: albo ja, albo Steinbach

Jego zdaniem wchodzenie w spór na temat tego, czy Ericka Steinbach powinna być w radzie muzeum, czy też będzie to ktoś z jej ludzi, jest mniej ważne. "Zamieszanie wokół nazwiska Steinbach podnosi tylko jej znaczenie polityczne" - twierdzi poseł.

>>> Steinbach chce ochrony przed Bartoszewskim

>>>Bartoszewski: Steinbach dla mnie nie istnieje

Reklama

Zdaniem Pawła Kowala nie powinno się stosować ostrego języka w stosunkach polsko-niemieckich i nie należy zaogniać sytuacji, ale spokojnie stać na swoim stanowisku. "Nie powinniśmy się zgadzać na fałszowanie historii" - podkreśla poseł.

>>> Walczmy ze Steinbach, nie z Niemcami

>>> Steinbach - córka feldwebela