Z jednej strony mamy partie polityczne, które zajmują się problematyką niepolityczną albo w ogóle drugorzędną. Aborcji nie uważam za sprawę drugorzędną, ale politycy nie powinni koncentrować się wyłącznie na niej - jest to zagadnienie, które należy przede wszystkim do sfery sumienia. Wicepremier Dorn podczas swojego wczorajszego spotkania ze środowiskami naukowymi odmieniał przez wszystkie przypadki słowo modernizacja. Jeżeli zatem modernizacja Polski ma być priorytetem władz, to może rząd powinien przestać zajmować się aborcją, lustracją, korupcją itp. Są one godne uwagi, ale bez przesady - należy skupić się na właściwych priorytetach.

Jest nimi budowa nieodzownej dla kraju infrastruktury transportowej. Nie trzeba być specjalistą, żeby wiedzieć, że od czasów jedwabnego szlaku transport jest najważniejszym czynnikiem rozwoju cywilizacyjnego. Ostatnio podczas dużej konferencji w Niemczech usłyszałem od niemieckich przedsiębiorców, że możliwości inwestycyjne w okolicach Łodzi i Warszawy wyczerpują się z powodu braku infrastruktury transportowej. Nie można tu dojechać i dlatego o wiele łatwiej inwestować w Czechach, gdzie sieć autostrad jest o wiele lepsza.

Z jednej strony pragniemy rozwoju cywilizacyjnego, a jednocześnie kolejne rządy tym zagadnieniem się nie zajmują. Spójrzmy na budownictwo, które przeżywa kryzys związany z brakiem siły roboczej i materiałów budowlanych. Już rok temu można było to przewidzieć, tymczasem żaden z najmądrzejszych ministrów i specjalistów nie zwrócił na to uwagi, że polskie budownictwo czeka krach. Wcale nie z powodu braku pieniędzy.
Przeciętny obywatel widzi, że politycy zajmują się absurdalnymi zabawami. Liderzy partyjni dyskutują zajadle i kłócą się po raz dziesiąty nad możliwością przyspieszonych wyborów. Tymczasem w okolicach, gdzie mieszkam, tygodniowo na Zachód wyjeżdża 20 lekarzy. Za chwilę nie będzie miał nas kto leczyć i nie dlatego, że nie ma pieniędzy.

Wynika to z absolutnego braku troski nad utrzymaniem i rozwojem standardów cywilizacyjnych w naszym kraju. Zawsze mieliśmy z tym kłopot. Już w XIX wieku usiłowali to podejście zmienić pozytywiści i przeorientować narodowe priorytety. Teraz, gdy przeżywamy okres wzrostu gospodarczego, powinniśmy określić jasno cele, a nie wdawać się w dziecinne gierki polityczne. Obawiam się, że ten wyścig cywilizacyjny przegrywamy. Widać to na pierwszy rzut oka, gdy odwiedzimy Litwę lub Słowację. Gdy porównamy stan ich dróg z naszymi. Nie pojmuję, czy to dlatego, że mają oni więcej środków finansowych, czy zasobów siły roboczej, ale oni wyprzedzają nas o lata.

Jeżeli wybieramy nowoczesność, musimy wybrać władze polityczne, które stawiają sobie taki priorytet. To udało się w Finlandii. Nauka i autostrady - tego nam trzeba. A wszystko inne jest drugorzędne.








Reklama