Jutro będą protestować pod Sejmem przeciw praktyce ZUS. Ten domaga się od nich składek za okresy przerw w ubezpieczeniu czy łączenia samozatrudnienia z pracą nakładczą.
Pracodawcy nie żądają przywilejów, KRUS-u, becikowego. Chcą tylko wiedzieć, jaki interes ma państwo w doprowadzeniu ich do bankructwa. Tak łatwo rządzącym przychodzą słowa o pracy na rzecz przedsiębiorczości, o ożywianiu biznesu i likwidowaniu barier, a tak trudno o minimum sprawiedliwości.
„Razem przeciwko bezprawiu” – to hasło manifestacji. Czy rząd odwołujący się do rynkowych wartości mógł otrzymać gorszą rekomendację? Może jeszcze otrzymać. To będą dane o liczbie firm rezygnujących z działalności, zwalniających pracowników i uciekających z kapitałem na Litwę, do Czech czy nawet Niemiec, gdzie pracodawcy wciąż opłaca się dawać pracę.