W historycznej sali BHP Stoczni Gdańskiej odbył się zjazd blisko 100 organizacji kwestionujących rządy Donalda Tuska. Platforma Oburzonych, bo tak nazwali się zebrani, domagali się takiej zmiany prawa, która nakaże rządzącym przeprowadzanie referendów, jeśli tylko obywatele zbiorą wystarczającą liczbę podpisów.

Reklama

Może to być zaplecze polityczne dla PiS - uważa doktor Piekarski. Jego zdaniem, ta inicjatywa to przedłużone konstruktywne wotum nieufności dla rządu, tyle że bez szyldu partyjnego. W opinii naukowca, Prawu i Sprawiedliwości zależy, by kontestowanie działań rządu trwało i wyszło poza ramy instytucjonalne.

Zjazd Platformy Oburzonych zakończył się odezwą do prezydenta Bronisława Komorowskiego o zmiany w prawie dotyczącym referendum. Zebrani domagali się wsparcia głowy państwa dla ich inicjatywy.