Kocham Lecha Wałęsę! Ale miłość nie oznacza, że wobec kogoś obowiązują niższe standardy - mówił w TOK FM Jan Wróbel. Dlatego z całej sytuacji widzi dwa wyjścia , albo uznać, że Wałęsa to zdziwaczały piernik, którego słowa w ogóle nie mają sensu. I nigdy nie będziemy ich cytować, albo niech normalnie stanie przed sądem i tam się tłumaczy z tego, że mu się wymsknęło - stwierdził, komentując atak Wałęsy na Bogdana Borusewicza i Henrykę Krzywonos. Wałęsa ruszył na wojnę ze swymi dawnymi kolegami po tym, jak Henryka Krzywonos stwierdziła, że to Borusewicz był prawdziwym liderem strajku.

Reklama

Jeżeli laureat Pokojowej Nagrody Nobla, legenda "Solidarności", mówi o kimś "a bo ja wiem, może on był agentem?" to ma inną wagę, niżby ktoś na ulicy powiedziałby "no oni wszyscy tam byli agentami!". Odpowiedzialność za słowa byłego prezydenta jest większa - komentował dalej Wróbel. Jest zdania, że Wałęsa w ramach przeprosin powinien ofiarować sto tysięcy złotych na przedszkole integracyjne.