W trudnych momentach finanse publiczne potrzebują ministra-samobójcy - szef NBP Marek Belka tłumaczy się w ten sposób radiowej Jedynce ze słów o Jacku Rostowskim. Chodzi o ujawnione nagranie ze spotkania Belki z szefem MSW. Jednym z wątków jest rozmowa o konieczności dymisji ministra Rostowskiego.

Reklama

Marek Belka wyjaśniał, że była to rozmowa o sytuacjach krańcowych, w których niezależny Narodowy Bank Polski jest siatką bezpieczeństwa dla gospodarki państwa. Jak tłumaczył, wymaga jednak w pewnym momencie bardzo ostrego reżimu finansowego. A tego przestrzega najlepiej, w jego ocenie, minister techniczny. - Wtedy nie ma mowy o obronie jakiejś partii u władzy, tylko obronie państwa. Taki program kończy władzę danej partii, bo to jest tak ostra polityka - mówił Belka. Dodał, że na taśmie ujawnionej przez tygodnik "Wprost" dobrze wypowiada się o Jacku Rostowskim.

Jak tłumaczył prezes NBP, troszczy się o interes publiczny, tym bardziej, że od wielu lat zajmuje wysokie stanowiska w państwie. Dlatego rozmawiał o sytuacji w kraju z szefem MSW. - Mam prawo do prywatnych opinii - zastrzegł.

Jak może ktoś sądzić, że człowiek, który od 20 lat przygląda się polityce albo w niej uczestniczy, nie ma poglądów? - pytał retorycznie prezes Narodowego Banku Polskiego. Jak przekonywał, po prostu bardzo się przejmuje tym, co dzieje się w Polsce. - Mam poglądy czasem bardzo ostre, czasami się zdarzy, że ktoś to opublikuje - dodał.

Reklama

W opinii Marka Belki, najważniejsza kwestia w aspekcie afery taśmowej to wyjaśnić, kto podsłuchiwał czołowych polityków.