Unii Europejskiej nie stać na okres przejściowy w polityce zagranicznej - uważa Paweł Kowal. Były eurodeputowany, szef Rady Krajowej Polski Razem, mówił w radiowej Jedynce, że traci na tym polityka wschodnia Brukseli.

Reklama

Wczoraj państwa unijne nie porozumiały się co do obsady między innymi funkcji szefa europejskiej dyplomacji. W gronie kandydatów wymieniany jest Radosław Sikorski. Zdaniem Pawła Kowala, brak decyzji oznacza paraliż unijnej polityki zagranicznej - a to jest niekorzystne dla znajdującej się w trudnej sytuacji Ukrainy. Były eurodeputowany mówił, że przy obecnej sytuacji nowy szef unijnej dyplomacji może być wybrany w lutym przyszłego roku. Niemal roczny okres przejściowy oznacza chaos - mówił gość Jedynki.

Decyzje w sprawie obsady stanowisk mają być podjęte pod koniec sierpnia. Dotyczy to także Donalda Tuska - nieoficjalnego kandydata na szefa Rady Europejskiej. Paweł Kowal uważa, że ta funkcja może być dobrą trampoliną do kolejnych stanowisk w Unii, a wybór naszego premiera byłby dobry dla Polski. Zdaniem gościa Jedynki, szanse Tuska i tak są mniejsze niż w Polsce się mówi, ale jeśli dostałby propozycję, nie powinien odmawiać. Kolejny szczyt Unii Europejskiej w sprawie obsady stanowisk odbędzie się 30 sierpnia.