To nie my jesteśmy zagrożeniem dla porządku publicznego. Proszę spojrzeć na to, co się działo w Atenach, Rzymie czy Londynie. Wszędzie zamieszki wywoływali anarchiści i lewacy - mówił Robert Winnicki w 2011 roku przed Marszem Niepodległości. Choć od tego czasu każdy marsz kończył się bitwami zamaskowanych chuliganów z policją, prezes Młodzieży Wszechpolskiej i członek Rady Decyzyjnej Ruchu Narodowego zdania nie zmienił.

Reklama

Robert Winnicki winą za wywołanie zamieszek przy Stadionie Narodowym w czasie tegorocznego Marszu Niepodległości obwinił... policję i lewicowych zadymiarzy. Co lewicowi zadymiarze robili wśród uczestników pochodu narodowców? Szef Wszechpolaków twierdzi, że przygotowywali prowokację.

Doszło do ustawki policji z lewicowymi bojówkami - przekonywał Winnicki na antenie telewizji Trwam. - Policja wpuściła tych bojówkarzy w to miejsce. Oni nie byli przez nikogo niepokojeni, a mimo to zaatakowali czoło marszu. Stało się to celowo, żeby zatrzymać Marsz Niepodległości - podkreślił.