Dlaczego to prezes PiS miałby ponosić winę za aferę madrycką? Zdaniem Moniki Olejnik, przez przyzwolenie, jakiego udzielał swojemu współpracownikowi.

Reklama

Kiedy Adam Hofman pod wpływem alkoholu rozprawiał o swoim przyrodzeniu, pan prezes stwierdził: "Wolę wojsko rozpite, ale bitne, niż grzeczne i ostrożne" - przypomina publicystka w komentarzu w "Gazecie Wyborczej" i podkreśla, że rzecznik Prawa i Sprawiedliwości hulał, że pouczał dziennikarzy, że obrywali od niego wszyscy: premier Tusk, Ziobro, Gowin, Sikorski, nawet prezydent Komorowski.

Zapewne nikt w klubie PiS nie płacze po Hofmanie - przypuszcza Monika Olejnik i dodaje. - Nazywali go wypudrowanym lalusiem, wiedzieli, że jest bezczelny i arogancki, ale pan prezes na wszystko przymykał oko.

Tej pogardy, którą ma Jarosław Kaczyński dla swoich rywali, nauczył się Adam Hofman i dzielnie obrzucał obelgami swoich rozmówców.

Monika Olejnik byłego już posła PiS oraz jego wyrzuconych z partii kolegów - Adam Rogackiego i Mariusza Antoniego Kamińskiego nazywa drobnymi cwaniaczkami, którzy oszukiwali Sejm na kilometrówkach. Proceder pewnie by trwał jeszcze długo, gdyby nie rozochocone żony posłów Rogackiego, Hofmana i Kamińskiego, które zapragnęły pić w samolocie własny alkohol i ciągnęły za rękaw stewardesę. Co trzeba mieć w głowie, żeby lecąc tanimi liniami, gdzie jest mnóstwo Polaków, tak się zachowywać. Poseł Hofman myślał, że mu wszystko wolno, miał gębę pełną frazesów - podkreśla publicystka.

Reklama