Władza i biznes na ogół chodzą pod rękę, a Krynica zawsze była miejscem ogłaszania istotnych pomysłów rządzących czy opozycji. Od kilku lat była także miejscem korespondencyjnego pojedynku między PO i PiS. Dwa lata temu Donald Tusk ogłosił na forum koniec kryzysu, a Jarosław Kaczyński pokazał program gospodarczy swojej partii. Ale w tym roku ta obecność była szczególnie intensywna i już czysto wyborcza. Co więcej, po raz pierwszy od lat można było odnieść wrażenie, że przewagę zyskuje obóz PiS, a nie rządowy. To obecność polityków tej formacji decydowała o medialnym odbiorze forum. Otwierał je prezydent Andrzej Duda, o co wcześniej bardzo gorąco zabiegali organizatorzy. Dzięki jego obecności do Krynicy przyjechali także prezydenci Macedonii i Chorwacji.
Nagrodę forum dla Polityka roku 2014 odebrał Jarosław Kaczyński, co wzbudziło liczne kontrowersje. Sama scena była bardzo charakterystyczna. Na uroczystej gali w Pijalni Głównej zebrało się sporo uczestników forum, a dla większości z nich ogłoszenie tej nagrody okazało się zupełną niespodzianką. Jeden z posłów PO wyszedł wzburzony w trakcie przemówienia Kaczyńskiego, mówiąc teatralnym szeptem: „Nie mogę słuchać tych głupot”. Sam laureat z poczuciem humoru i chyba nieco złośliwie powiedział, że jest zaskoczony przyznaną mu nagrodą, a jeszcze bardziej tym, że została przyznana jednomyślnie. Tak przynajmniej przekazywali wcześniej organizatorzy, choć ostatecznie okazało się, że na prezesa PiS oddano najwięcej głosów, ale część członków rady forum miała innych faworytów. – Ta nagroda jest symptomem zmiany – mówił Kaczyński. Jej przyznanie zostało odczytane jako próba uprzedzenia zmian w rządzie po październikowych wyborach przez organizatorów forum. Tym bardziej że sama nagroda dotyczyła roku 2014, a największy sukces PiS odniósł w tym roku w wyborach prezydenckich. To dlatego część obserwatorów widzi w tej nagrodzie docenienie prezesa za wykreowanie zwycięzcy elekcji, który wcześniej był politykiem dalszego planu i sam był trochę zaskoczony swoim sukcesem.
Forum jest instytucją ważną, ale stoi obecnością spółek Skarbu Państwa. Jeśli faktycznie po wyborach pojawi się nowy układ rządzący, to on będzie decydował o skali imprezy przyszłym roku. I w pewnym sensie to, co działo się na gali, oddawało ducha tego forum. PiS był traktowany jako poważny pretendent do przejęcia władzy. To polityków tej partii widać było najbardziej w Krynicy, to oni przyciągali media. Gdy Beata Szydło na panelu w Pijalni Głównej opowiadała o tym, co PiS ma do zaoferowania przedsiębiorcom, szerokim echem odbił się główny przekaz kandydatki na premiera w obozie PiS. – Nie bójcie się nas – przekonywała obecnych na sali przedstawicieli biznesu, których reakcja na tę deklarację była co najmniej niejednoznaczna.
Reklama
Reklama
Dającą się wyczuć niemal przez cały kongres aurę nadchodzących zmian rządu ostatniego dnia próbowała przełamać premier Ewa Kopacz. Wystąpienie zaczęła od wytłumaczenia, dlaczego dotarła dopiero na koniec trzydniowej imprezy – początek tygodnia rząd spędził bowiem na intensywnych pracach nad przyszłorocznym budżetem oraz wypracowaniem stanowiska wobec problemu uchodźców. Nieco spóźniona obecność premier zaważyła również na audytorium. O ile Beata Szydło mówiła bezpośrednio do przedstawicieli biznesu, o tyle Ewa Kopacz w dużej mierze zmuszona była kierować swój przekaz do... kuracjuszy. Zwykle ostatni dzień tego typu imprez nie cieszy się przesadną frekwencją gości, którzy bardziej niż o wysłuchiwaniu kolejnych debat myślą o powrocie do domów.
Przez te kilka dni w przekazach obu ugrupowań dało się zauważyć pewne zbieżności. Obie partie jednym głosem mówiły, że nasza gospodarka powinna się stać najbardziej konkurencyjna w Europie. Drogą do tego ma być zwiększenie innowacyjności polskich przedsiębiorstw, wspieranie biznesu i wzrost zamożności Polaków. Proponują tylko różne drogi dojścia do tego celu. Platforma stawia na ostrożną strategię w oparciu o dotychczasowy dorobek ośmiu lat swoich rządów, zaś PiS uważa, że możliwe są dużo szersze gesty takie jak 500 zł na każde nowo narodzone dziecko czy radykalne podwyższenie kwoty wolnej od podatku. Jeszcze większe podobieństwa widać w kwestii uchodźców. Pierwszego dnia zjazdu prezydent Andrzej Duda wyraził sprzeciw wobec systemu kwotowego, jaki Komisja Europejska próbuje narzucić państwom członkowskim w kwestii uchodźców zalewających Europę. W podobnym duchu wypowiedziała się Ewa Kopacz, której również nie podoba się pomysł kwot, ale jednocześnie przyznając, że Polska musi przyjąć do siebie osoby szukające lepszego, bezpieczniejszego życia.
O doraźności tego sporu świadczyło to, że składane przez polityków obu opcji deklaracje były ogólne i nie obfitowały w szczegóły. Te pojawiały się w cieniu wyborczej wymiany ciosów podczas paneli dyskusyjnych dotyczących m.in. energetyki, obszaru zdrowia czy przemysłu zbrojeniowego. Za rok kolejne, tym razem XXVI forum. Być może znów będzie więcej ekonomii, a mniej polityki.