Ewa Kopacz poinformowała w Świnoujściu, że została zakończona budowa tej części gazoportu, która pozwala na przyjęcie skroplonego gazu. Piotr Maciążek ekspert energetyczny portalu Defense24.pl przypomina, że na dostawy " błękitnego paliwa" z Kataru musimy jeszcze poczekać. Jesteśmy bliżej oddania gazoportu do komercyjnego użytku. Teraz rozpocznie się żmudny etap testów wszystkich instalacji i rozruchu. Natomiast gazowce z Kataru przypłynął dopiero w drugim kwartale przyszłego roku - podkreśla ekspert.

Reklama

Termin zakończenia budowy gazoportu był przekładany. W marcu Najwyższa Izba Kontroli pisała, że terminal LNG, który miał być gotowy latem 2014 roku, wciąż jest placem budowy między innymi z powodu niewłaściwej realizacji zadań przez spółki Gaz-System oraz Polskie LNG i nieskutecznego nadzoru ministerstw. Ekspert przyznaje, że w całej Europie tego typu inwestycje mają opóźnienia, ale Polska na niedotrzymaniu terminu przez wykonawcę straciła. W Hiszpanii budowa jednego terminalu LNG była opóźniona nawet o 8 lat, średnio w UE termin przesuwany jest o dwa lata. Jednak przez to, że nasz gazoport jeszcze nie działa Polsce było trudniej renegocjować kontrakt na dostawy gazu z Rosj" - zauważa Piotr Maciążek.

Decyzję o budowie gazoportu podjął rząd Prawa i Sprawiedliwości w 2006 roku. Według założeń, terminal miał zostać oddany do użytku w czerwcu 2014 roku, jednak jego budowa została opóźniona. Jako przyczynę podawano falę bankructw w sektorze budowlanym w 2012 roku. Inwestycja kosztowała około 3 miliardów złotych. Polska zużywa rocznie 16 miliardów metrów sześciennych gazu. Jedna czwarta to wydobycie krajowe. Resztę importujemy - głównie z Rosji. Gazoport ma pojemność do pięciu miliardów. Terminal umożliwi odbieranie skroplonego gazu ziemnego, pochodzącego z dowolnego miejsca na ziemi.

Reklama
Reklama