Rozbicie koalicji Lewica i Demokraci i zbyt późne wystawienie na lidera Barbary Nowackiej to według Aleksandra Kwaśniewskiego przyczyny porażki lewicy w wyborach parlamentarnych.

Reklama

Gdyby Zjednoczona Lewica już w wyborach europejskich wystąpiła razem, co doradzałem, później w wyborach samorządowych, gdyby miała wyrazistego kandydata w wyborach prezydenckich, to prawdopodobnie ten wynik dzisiaj byłby nieporównanie lepszy. Do dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego lewica z wyborów prezydenckich postanowiła zrobić wybory miss Polski - mówi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" były prezydent.

Kwaśniewski uważa, że Nowacka mimo braku doświadczenia przysporzyła głosów lewicy. - Zabrakło czasu i spójnego komunikatu do wyborców. PiS był najlepiej przygotowany do tych wyborów, bo w istocie przygotowywał się do nich osiem lat - mówi polityk.

Kryzys przywództwa w PO

Dlaczego PiS wygrał? Zdaniem Kwaśniewskiego do głosu doszło nowe pokolenie wyborców, które nie chce się wikłać w kwestie historyczne, a PO w kampanii odnawiała pomysły, które pozwoliły jej wygrać w 2007 r. i w 2011 r.

Reklama

Mamy ewidentnie kryzys przywództwa w PO. Jest naturalna potrzeba zmiany. Gdy jedni się zużywają, to szukamy nowych. Niestety, było to możliwe tylko w jedną stronę, bo jedyną prawdziwą alternatywą przez ostatnie lata dla Platformy był PiS, nie było nic po lewej stronie - uważa były prezydent. - Jakkolwiek by to paradoksalnie brzmiało, jest w tym część prawdy - w Polsce jest poczucie bezpieczeństwa. Nie ma obawy przed eksperymentem politycznym, nie ma strachu, że staną się straszne rzeczy, bo nagle inna partia dostanie władzę. Przeciętny wyborca myśli sobie, że najwyżej za cztery lata ich zmienimy - dodaje.

To jest wina Tuska

Reklama

Aleksander Kwaśniewski dość zdecydowanie mówi, że winę z wynik PO ponosi również Donald Tusk. - To jest wina Tuska. Może Włodzimierz Cimoszewicz zbyt brutalnie mówi, że 90 proc., ale jest tej winy bardzo dużo - stwierdza.

Pierwszą złą decyzją po wyjeździe Tuska do Brukseli była kwestia przywództwa. Może po tak silnym liderze jak Donald Tusk trzeba było wprowadzić kolektywne przywództwo, bo jedna osoba nie była w stanie temu sprostać. Później cała partia powinna się skupić na wygraniu wyborów prezydenckich, bo to by zupełnie zmieniało dalszy ciąg wydarzeń. Gdyby PO je wygrała, to kampania parlamentarna odbywałaby się w innej atmosferze, nie byłoby triumfu PiS i kaca powyborczego Platformy. A wygrana Andrzeja Dudy zmieniła cały paradygmat tych wyborów. Winę za brak strategii ponosi Donald Tusk - tłumaczy Kwaśniewski.

Według Kwaśniewskiego Ewa Kopacz była w kampanii osamotniona. Jako przykład dobrej współpracy podaje PiS, gdzie Beata Szydło była cały czas wspierana przez Jarosława Kaczyńskiego.

Teraz Kopacz, zdaniem byłego prezydenta, powinna zrezygnować lub oddać się do dyspozycji.