Podpisana dziś przez prezydenta nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji skraca kadencje obecnych władz Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Zdaniem Mrozowskiego rzecznicy objęcia Polski kontrolą funkcjonowania mechanizmów demokratycznych zyskali dziś dodatkowy argument. - Prezydent po pierwsze podpisał tę ustawę, ale jednocześnie zapowiedział, że będzie akceptował następną, bo przecież takie było oświadczenie rzeczniczki prezydenta, że jest to początek zmiany i że teraz będzie obiektywna informacja, a obiektywny obraz świata tylko PiS może zagwarantować - komentuje medioznawca.

Reklama

Nie ma też wątpliwości, że nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji to początek czystki kadrowej . - Zacznie się od zarządów, natomiast w następnej, dużej ustawie będzie już zapis, że wszyscy stracą pracę - ocenia prof. Maciej Mrozowski.

Medioznawca twierdzi też, że tzw. mała ustawa medialna musi uzyskać notyfikację czyli akceptację Unii Europejskiej, a jeżeli jej nie uzyska to Wspólnota wskaże, co trzeba zrobić, żeby przywrócić mechanizm demokratyczny. Zdaniem profesora Uniwersytetu Warszawskiego, jeżeli Polska się do tego nie zastosuje, w skrajnym przypadku może nam grozić zawieszenie w prawach głosu, a na końcu wstrzymanie pieniędzy czy obłożenie sankcjami.

Mrozowski dodaje, że nazywanie ustawy medialnej "małą" jest mylące, bo ona oznacza wyjęcie mediów publicznych spod nadzoru Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i podporządkowanie rządowi. - To jest bardzo zasadnicza zmiana. Sam fakt, że z mediów względnie niezależnych od rządów robi się media personalnie podlegające władzy jednego z ministrów, to już zmiana porządku konstytucyjnego - komentuje medioznawca.

Reklama

Nowelizacja ustawy medialnej zakłada, między innymi, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie będzie już miała wpływu na powoływanie członków rad nadzorczych i zarządów publicznych nadawców. Znika zapis, że zmiana statutu spółek medialnych wymaga zgody KRRiT. Do czasu pełnej przemiany mediów publicznych w narodowe, rolę Rady przejmie minister skarbu. To on powoła i odwoła członków zarządów i rad nadzorczych. Tym samym ustawa likwiduje możliwość przeprowadzania konkursów na te stanowiska, znika też zapis o kadencyjności zarządów i rad nadzorczych. Projekt nie ma vacatio legis - ustawa wejdzie w życie następnego dnia po publikacji w Dzienniku Ustaw.