Według analityka Ośrodka Studiów Wschodnich Andrzeja Sadeckiego rosyjski establishment postrzega Orbana jako prekursora ogólnoeuropejskiej tendencji politycznej, reprezentującej bunt europejskich społeczeństw przeciwko liberalnej klasie politycznej. W związku ze zbliżającymi się wyborami w Niemczech, Francji, Włoszech czy Holandii wizyta Putina miała być demonstracją tego, że właśnie politycy typu Orbana są w stanie ułożyć sobie korzystne relacje z Rosją - uważa analityk.

Reklama

Z kolei na poziomie taktycznym wizyta miała zachęcić Węgry do kontynuowania czy nawet intensyfikacji sprzeciwu wobec dalszego przedłużania sankcji UE wobec Rosji. Chociaż Moskwa zdaje sobie sprawę, że Budapeszt sam nie zdobędzie się na zablokowanie tych sankcji, a decyzja należy w rzeczywistości do kanclerz Niemiec Angeli Merkel, to wzmacnianie wewnątrzeuropejskiej frondy w sprawie sankcji ma utrudnić utrzymanie unijnej dyscypliny w tej kwestii - czytamy w analizie OSW.

Sadecki przypomina, że Węgry i Rosja konsekwentnie zacieśniają stosunki dwustronne, a spotkania przywódców tych państw na trwale wpisały się w kalendarz polityczny. Orban i Putin od pięciu lat spotykają się w pierwszym kwartale każdego roku.

Według analityka władze w Budapeszcie są przekonane, że prezydentura Donalda Trumpa doprowadzi do ocieplenia w stosunkach amerykańsko-rosyjskich, co z kolei zaowocuje poprawą stosunków UE i Rosji, m.in. zniesieniem sankcji. Węgry chciałyby być w tym kontekście "filarem" zbliżenia europejsko-rosyjskiego, które zdaniem Budapesztu jest niezbędnym warunkiem zachowania konkurencyjności przez europejską gospodarkę. Sadecki przewiduje, że chociaż Węgry będą zabiegać w najbliższych miesiącach o zniesienie unijnych sankcji, to podobnie jak dotychczas nie zdecydują się na zablokowanie ich wbrew stanowisku dużych państw UE, przede wszystkim Niemiec.

Reklama

Wizyta Putina nie doprowadziła do znacznego ożywienia w stosunkach gospodarczych między Węgrami a Rosją. Analityk zauważa, że w wyniku sankcji UE i będącego odwetem za nie embarga rosyjskiego, a także coraz mniejszej atrakcyjności tamtejszego rynku, Rosja staje się coraz mniej atrakcyjnym partnerem dla węgierskich przedsiębiorstw.

2 lutego obaj przywódcy potwierdzili determinację do rozbudowy elektrowni jądrowej w Paks, której głównym wykonawcą, na podstawie zawartego w 2014 roku kontraktu, ma być rosyjski koncern państwowy Rosatom. Według Sadeckiego władze węgierskie najprawdopodobniej bez powodzenia zabiegały o zmianę formuły finansowania inwestycji. Zgodnie z umową elektrownia ma zostać w 80 proc. sfinansowana z kredytu udzielonego przez rosyjski bank państwowy, ale Węgry są obecnie w znacznie lepszej sytuacji gospodarczej niż w momencie podpisywania umowy i mogłyby liczyć na korzystniejsze warunki od innych kredytodawców.

Sadecki podkreśla, że determinację Węgier w zacieśnianiu stosunków z Rosją pokazują towarzyszące wizycie Putina gesty władz węgierskich o charakterze symbolicznym. Dzień przed wizytą rząd węgierski zdecydował, że przeznaczy 2,4 mld forintów (7,7 mln euro) na renowację czterech cerkwi prawosławnych patriarchatu moskiewskiego, znajdujących się na Węgrzech. Z kolei 23 stycznia odsłonięto w Esztergomie, na północy kraju, pomnik ku czci żołnierzy rosyjskich i sowieckich, poległych w I i II wojnie światowej.

Reklama

Władze węgierskie zainteresowane są zatem nie tylko bieżącą, +taktyczną+ współpracą z Rosją, ale gotowe są także na rewizję +historycznych+ aspektów stosunków węgiersko-rosyjskich - podsumowuje analityk OSW.