Autor komentarza "Polska demokracja" Reinhard Veser zaznacza na wstępie, że polscy eurodeputowani, którzy poparli rezolucję PE krytyczną wobec polskiego rządu, zostali przez polską prawicę nazwani "zdrajcami" i "kolaborantami", tak jakby "przeszli na stronę wrogich mocarstw, które chcą Polskę zniewolić".

Reklama

Posłowie liberalno-konserwatywnej opozycji jedynie przyłączyli się do oceny instytucji UE - organizacji, do której Polska wstąpiła dobrowolnie i w której może współdecydować, mając takie same prawa, jak wszystkie inne kraje członkowskie - pisze Veser.

Niemiecki dziennikarz podkreśla, że Polska w minionych dwóch dekadach bardzo skorzystała politycznie i gospodarczo na przynależności do UE, a w sondażach ponad 80 proc. Polaków popiera obecność we Wspólnocie.

Dysproporcja pomiędzy doborem słów a przedmiotem (sporu) oraz elementarny brak szacunku dla przeciwników, jak w dyskusji o UE w tym tygodniu, są typowe dla polskiej prawicy- ocenia komentator.

Reklama

Jego zdaniem "od kiedy PiS dwa lata temu wygrało wybory parlamentarne, ten ton stał się powszechny w politycznych debatach w Warszawie".

Odnosząc się do wypowiedzi ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka po Marszu Niepodległości w Warszawie, Veser pisze, że początkowo "nie był on w stanie lub nie chciał jednoznacznie potępić rasistowskich transparentów i haseł demonstrantów, zachwycił się natomiast pięknym widokiem wielu polskich flag".

Prawdopodobnie prawdą jest to, co na obronę ministra i demonstracji mówiło wielu polityków PiS: rasiści i neonaziści są tylko niewielką mniejszością wśród kilkudziesięciu tysięcy uczestników - pisze Veser. Ich udział był jednak czymś więcej niż tylko marginesowym wydarzeniem: jest symptomem - uważa komentator. W tym tygodniu, w którym doszło równocześnie do niepohamowanych ataków na demokratycznych polityków centrum i bagatelizowania ekstremistycznych haseł, widać było, jak PiS i jego sympatycy zmienili klimat społeczny w Polsce - czytamy w "FAS".

Reklama

Veser zaznacza, że politycy PiS "regularnie opowiadają się za demokratycznymi wartościami i europejską integracją". Zastrzega, że te hasła można rozumieć w różny sposób i napełnić je różnymi treściami. Spór o to jest istotą demokracji. Obecny polski rząd opuszcza jednak fundament, który jest nieodzownym, by móc prowadzić ten spór - pisze komentator.

Swoją retoryką (rząd) przekracza regularnie granice przyzwoitości i często granicę werbalnej przemocy. Tym samym czyni niemal niemożliwą rzeczową dyskusję, która powinna w końcu prowadzić do kompromisu. W organizacji takiej jak UE, której istotą jest kompromis, jest to samobójcze - uważa komentator.

I na koniec ostrzega, że "w Polsce zniszczy to na dłuższą metę demokratyczny konsensus, który w sprawach zasadniczych ciągle jeszcze istnieje".

Krasnodębski: Tekst w "FAS" jest niesprawiedliwy i krzywdzący

Komentarz, który ukazał się w niedzielnym wydaniu "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAS"), zarzucający polskiej prawicy "elementarny brak szacunku" dla przeciwników, jest niesprawiedliwy i krzywdzący - ocenił europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski.

Autor tekstu "Polska demokracja" Reinhard Veser zaznaczył m.in., że polscy eurodeputowani, którzy poparli rezolucję PE krytyczną wobec polskiego rządu, zostali przez polską prawicę nazwani "zdrajcami" i "kolaborantami", tak jakby "przeszli na stronę wrogich mocarstw, które chcą Polskę zniewolić".

Jestem ciekaw, co by było, gdyby europosłowie z Niemiec występowali za odebraniem głosu swojemu krajowi, za sankcjami, w związku z licznymi skandalami, które wstrząsają RFN - od globalnego oszustwa Volkswagena, koncernu kontrolowanego przez rząd Dolnej Saksonii, poprzez pranie brudnych pieniędzy przez Deutshe Bank, czy aferę podsłuchową, gdy okazało się, że służby niemieckie podsłuchiwały (byłego) prezydenta Francji (Francois Hollande'a)" - powiedział PAP Krasnodębski.

Jak zaznaczył, z tych wszystkich faktów można by zbudować narrację, która by dla Niemiec nie była pochlebna, ale nie byłaby też adekwatna do tego, w jakim stanie jest dziś ten kraj. Zdaniem Krasnodębskiego, taki właśnie mechanizm stosowany jest wobec naszego kraju - z różnych faktów mniej lub bardziej wyolbrzymionych buduje się narrację przeciwko Polsce.

Polityk PiS uważa, że polscy europosłowie opozycji w przeciwieństwie do - jak to ujął - "sfanatyzowanych członków PE, czy takich, którzy świadomie używają tych oskarżeń jako narzędzia przeciw Polsce", dokładnie wiedzą, jaka jest naprawdę sytuacja w kraju.

To wszystko jest wyolbrzymione, nie było marszu 60 tys. faszystów w Polsce, itd. W związku z tym taka, a nie inna jest ocena europosłów, którzy głosowali za rezolucją. Nie myślę, żeby w analogicznej sytuacji ocena europosłów niemieckich przez ich kolegów była inna - ocenił Krasnodębski.

I zaznaczył, że z tego powodu tekst Vesera jest niesprawiedliwy i krzywdzący, ponieważ można oczywiście toczyć pewien spór polityczny w rozsądnych ramach, opozycja ma prawo krytykować rząd, natomiast przedstawianie nieprawdziwego obrazu w PE, czy popieranie rezolucji zmierzającej do sankcji, jest całkowicie niedopuszczalne.

Działanie europosłów opozycji, zwłaszcza tej szóstki, która zagłosowała wbrew zaleceniom swojej partii za tą rezolucją, zasługuje na potępienie. Nie myślę, że jakikolwiek polityk niemiecki w podobnej sytuacji nie zachowywał się równie stanowczo jak my - zaznaczył eurodeputowany.