Skarb państwa właśnie przegrał proces o podatki z jedną z jego spółek. Za kilka tygodni może przegrać kolejny o następne 100 tysięcy. W tym samym czasie okrzyknięty najsłynniejszym lobbystą III RP Marek Dochnal triumfuje, bo organa ścigania i skarbówka gubią się w setkach faktur i sieci firm i firemek, które potworzył w Polsce i na całym świecie, w tym w rajach podatkowych.

Miliony dolarów na fakturach za doradzanie przez jedne spółki Dochnala innym jego firmom już na pierwszy rzut oka wyglądają na fikcję, a mimo to nikt ich nie rozliczył. Jego spółki wykazywały straty, nie płaciły podatków, a ogromne przelewy szły za granicę na rzecz podmiotów kontrolowanych przez tych samych właścicieli, ale proceder pozostał bezkarny.

Jak z tymi nadużyciami walczyło państwo? Śledztwa prokuratury i ABW ciągnęły się latami i nadal nie wiadomo, kiedy się skończą. Organa ścigania ze swoimi politycznymi ministrami epatowały za to opinię publiczną tajemniczymi kontami w Szwajcarii, na które miały wpływać łapówki dla polityków. Skarbówka prowadziła nieustanne kontrole.

Efekt? - Mizerny. Mitycznych kont na razie nie znaleziono. Lobbysta wyszedł z aresztu, bo nie mógł w nim siedzieć w nieskończoność. Pieniądze gdzieś przepadły, a wierzyciele, w tym skarb państwa, coraz mniej liczą na powetowanie strat. Teraz jeszcze Urząd Kontroli Skarbowej z powodu jakiegoś "błędu formalnego" przegrywa proces i musi lobbyście zapłacić. UKS, ABW i prokuratura okazały się co najmniej nieudolne. Chyba już lepsze wyniki dałoby nasłanie na lobbystę kilku niepolitycznych, ale za to pracowitych księgowych?

Jeśli dla jednego Dochnala władza okazuje się bezsilna, to co tu mówić o pilnowaniu skarbu państwa. A to są także nasze pieniądze. Państwo nie może przegrywać ich z aferzystami.







Reklama