Z jednej strony Napieralski krzyczy, że "na dziewczynce dokonano podwójnego gwałtu". Jedynie potwierdza tym, że sam jest podwójnie niezdolny - zarówno do rządzenia Polską, jak też nawet do uprawiania tutaj normalnej, codziennej polityki. Ponieważ na innych sprawach poza aborcją Napieralski się nie zna, to rzeczywiście jest przerażony, że nie będzie miał z czego ukręcać kolejnych czterech konferencji prasowych w tygodniu.

Reklama

Z drugiej strony młodzi ideologiczni bojownicy z "Frondy", wymachujący krzyżem z braku innego poręcznego narzędzia, żądają usunięcia minister Kopacz - jako złej katoliczki - zarówno z Kościoła, jak i ze stanowiska. Pozostaje mieć nadzieję, że hierarchia kościelna jednak nie posłucha tych wezwań, bo wtedy w polskiej polityce jako regularny katolik uchowałby się tylko Roman Giertych, co polskiemu Kościołowi ostatecznie chyba by nie odpowiadało.

Otóż Kościół ma pełne prawo wzywać świeckie państwo do postępowania zgodnie z własnym nauczaniem, a świeckie państwo ma absolutny obowiązek tym wezwaniom nie ulegać. Przynajmniej tak się powinno dziać w Polsce, bo nie jesteśmy już krajem komunistycznym, gdzie niszczyło się Kościół, jeśli nie chciał dopasować swojego nauczania do świeckiej ideologii, a nie staliśmy się republiką islamską, gdzie niszczy się świeckie państwo i prawo, jeśli nie dostosowują się do rozstrzygnięć Koranu. Polska po roku 1989 stała się częścią świata, gdzie panuje zasada rozdziału Kościoła od państwa, gwarantująca zarówno społeczny pokój, jak i wolność jednostki w kwestiach wyznaniowych. Zachowanie minister Kopacz w sprawie dziewczynki z Lublina tylko to potwierdza.

Problem jednak w tym, że zarówno Napieralski, jak i frondyści źle się czują w dzisiejszej Polsce. Napieralskiemu bardziej odpowiadała rzeczywistość sprzed roku ’89, gdzie państwo z Kościołem walczyło, z kolei frondyści udają, że lepiej czuliby się w jeszcze bardziej zamierzchłej przeszłości, zanim rozdzierana brutalnymi religijnymi konfliktami Europa wypracowała zasadę rozdziału Kościoła od państwa. Większość z 40 milionów Polaków chce jednak żyć we współczesnym liberalnym świecie wolności i prawa. Każdy sondaż i każde wybory potwierdzają, że Polacy chcą państwa oddzielonego od Kościoła, a jednocześnie z Kościołem niewalczącego. I dobrze, że minister Kopacz postępuje raczej zgodnie z oczekiwaniami milczącej większości niż pokrzykujących radykałów.

Reklama