Trzeba być nie lada cynikem, żeby wszystkie niewygodne sobie fakty lekceważyć jako niewiele warte. Dziś generał Wojciech Jaruzelski daje kolejne tego dowody.

Odtajnione przez CIA materiały z archiwum Ryszarda Kuklińskiego potwierdzają po raz kolejny znane już informacje, że w grudniu 1981 roku nie groziła nam interwencja wojsk radzieckich. Wojskowi eksperci amerykańscy mówią wprost, że ubieranie się w kostium zbawcy Polski jest maskaradą.

Reklama

Ten kostium ma uzasadnić założenie, że miał do wyboru tylko dwie możliwości: albo zbrojną interwencję sowiecką, albo stan wojenny. Materiały amerykańskie przesądzają, że Moskwa nie miała zamiaru interweniować. Co więcej, w materiałach tych istnieją niezbite dowody, że Jaruzelski nawet wolałby interwencję sowiecką.

Jaruzelski bagatelizuje tę opinię. Mówi ironicznie, że takie pseudorewelacje pojawiają się co rok w okresie rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Przypomina mi to historię o kieszonkowcu, którego złapano z ręką w kieszeni ofiary, a on krzyczy: "to nie moja ręka". Zadziwiające przy tym, że generał Jaruzelski wciąż znajduje grono świadków, którzy równie głośno i cynicznie jak on krzyczą: "to nie jego ręka!"

Reklama