Gospodarka stoi na progu rekordowej recesji, a bezrobocie może sięgnąć nawet dziesięciu procent. Demokratyczny rząd planuje wydać miliard dolarów na tzw. "pakiet stymulacyjny", aby przede wszystkim ratować rynek pracy. Tymczasem gubernatorzy wszystkich 50 stanów, jak to obiecali swoim wyborcom, będą ciąć wydatki i równoważyć lokalne budżety. Największym wyzwaniem Obamy będzie ominięcie tego błędnego koła: on wydaje, oni tną.

Reklama

W sprawach zaangażowania Ameryki w świat panuje nie mniejsze zamieszanie. Wojna w Iraku sporo kosztuje, a tymczasem prawdziwe zagrożenie na polu walki z terroryzmem znajduje się na lekceważonym dotąd froncie: w Afganistanie. Najtrudniejszym zadaniem prezydenta USA będzie opracowanie nowej strategii dla tej operacji oraz przekonanie społeczności międzynarodowej do większej pomocy w górach Hindukuszu. A sprawa jest tym bardziej kłopotliwa, że w sąsiednim Pakistanie sytuacja wymyka się spod kontroli.

Barack Obama musi się też zmierzyć z pukającą do drzwi Rosją, szczególnie w strefie zdominowanej dotąd przez USA. Lewicowe rządy Ameryki Łacińskiej flirtują z Moskwą: wenezuelski prezydent Hugo Chavez otworzy swoje wody dla rosyjskiej floty, a nikaraguański przywódca Daniel Ortega dogaduje się z Dmitrijem Miedwie diewem w sprawie budowy alternatywnego kanału dla Panamskiego.