Na dodatek cała debata toczyła się na linii PiS kontra reszta świata. Jak to ujął Jarosław Kaczyński - tłumacząc zasadność bojkotu TVN - te debaty w studiach telewizyjnych wyglądały tak, że jeden poseł PiS musiał odpierać ataki przedstawicieli PO i lewicy. A czasem, można dodać, że i dziennikarza prowadzącego program, gdy ten za główny temat obrał jakieś kolejne "zbrodnie" PiS lub prezydenta.

Reklama

Teraz ludzie z PiS zaczęli poznawać komfort bycia w opozycji i luksus recenzowania rządzących. Seria ostatnich kłopotów rządu odwróciła role. Dziś to jeden przedstawiciel PO poci się podszczypywany przez wszystkich pozostałych uczestników programu. Janusz Palikot kilka dni temu w TVN sam przyznał, że "to był fatalny tydzień, oddaliśmy pole PiS-owi".

Ale nie wyłącznie okoliczności zewnętrzne poprawiły położenie PiS. To przyczyna niezmiernie ważna, ale nie jedyna. Trzeba jednak zaznaczyć, że na tle "fatalnego tygodnia", a dokładniej nawet dłuższego czasu, tym łatwiej błyszczeć. PiS pomógł swojemu szczęściu. Szczególnie było to widać po ataku Janusza Palikota na Grażynę Gęsicką i Jarosława Kaczyńskiego. Gdyby politycy PiS wtedy mieli zareagować zgodnie ze swoim starym odruchem to mogło się zdarzyć, że któryś z nich podobnie obraźliwie zaatakowałby jakąś panią z PO. Tak się nie stało i nie był to przypadek. Partia dostała SMS-owy "prikaz" by milczeć, udawać zranioną sarenkę, eksponować cierpienie i moralną wyższość. Udało się, opinia publiczna potępiła Palikota i uznała krzywdę PiS-u.

Jednocześnie w tym samym czasie PiS ogłosił swój program antykryzysowy. Bardzo ostro skrytykowany przez polityków partii rządzącej, za to pozytywnie oceniony przez ekonomistów. To jednak znacząca rzecz, że dobrze o tym mówił były wiceminister Platformy Stanisław Gomułka. Ocena ekonomistów zbiega się z ich coraz częstszymi krytycznymi wypowiedziami na temat antykryzysowych działań rządu.

Reklama

Wreszcie ciekawy jest najnowszy wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla DZIENNIKA. Lider partii prezentuje tam swoją wizję rzeczywistości i ocenę własnych działań. Można się z nią zgadzać lub nie, ale wygląda na to, że Kaczyński ma przemyślane odpowiedzi na przedstawione mu problemy. Oczywiście wiele z nich może być błędnych, ale jednak je ma - co w polskiej polityce nie jest oczywiste. Uważni czytelnicy zapewne widzieli już niejeden wywiad, w którym ważny polityk plątał się, głosił niezrozumiałe teorie lub kompromitował się ignorancją. Tym razem liderowi PiS się to nie przydarzyło, choć np. jego niechęć - ujawniona w tym wywiadzie - do samokrytycznego spojrzenia na własne błędy jest irytująca.

Czy to wszystko jest przełomem? Niekoniecznie. PiS przygotowuje się do kongresu. To impreza mocno reklamowana, więc wywołująca odruch nieufności. Ale rzeczywiście spora grupa posłów dość ciężko pracowała przygotowując programowe wystąpienia. Dotychczasowe doświadczenie uczy, że aktywność i powodzenie różnych partii da się rozrysować w postaci sinusoidy. Tu też tak może być, że po okresie szkoleń medialnych i merytorycznych przedkongresowych przygotowań PiS wróci do ulubionego zajęcia części swoich działaczy - czyli jałowych pyskówek. Zaś chwilowe powodzenie stanie się dowodem za tym, by nic nie zmieniać, bo przecież wszystko idzie dobrze.