Przeglądając zdjęcia wykonane przez fotoreportera DZIENNIKA podczas grudniowego wywiadu naszych dziennikarzy z premierem Tuskiem, dostrzegliśmy na jego biurku małą, wyciętą z gazety figurkę. Powiększenie wykazało, że to bez wątpienia... Lech Kaczyński.

Reklama

>>>Zobacz, jak prezydent kiwa się na biurku premiera

O komentarz poprosiliśmy marszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego z PO.

"Nie można przywiązywać żadnej wagi do tego rodzaju przedmiotów, to jest jakiś rodzaj zabawy. Politycy na swoich biurkach stawiają różne śmieszne przedmioty, między innymi własne karykatury, lub przedstawiające swoich przeciwników politycznych" - tłumaczy wicemarszałek Sejmu

Reklama

Jednak pytanie o powagę urzędów, które piastują premier Donald Tusk i prezydent Lech Kaczyński, początkowo budzi jego wątpliwości. "Ja nie widziałem tego przedmiotu, może to jest Jarosław?" - zastanawia się Niesiołowski. Jednak wątpliwości szybko mijają:

"Premier pewnie bawi się tym i nie przywiązuję do tego jakiejś wagi, przecież on tego specjalnie nie eksponuje, więc traktuje to tylko i wyłącznie w kategoriach zabawy" - przekonuje Niesiołowski.