PiS bardzo chce, by właśnie Macierewicz reprezentował tę partię w komisji, której obrady z pewnością będą oglądać rzesze Polaków. Wiadomo, że temat jej prac zainteresuje nawet ludzi gardzących na co dzień polityką. Tu nie będzie takiego nudziarstwa jak w komisjach "naciskowej" czy "blidowej".

Reklama

Intencje Prawa i Sprawiedliwości łatwo rozszyfrować. Przed zbliżającymi się wyborami europejskimi trzeba wyeksponować kogoś, kto jest bardzo blisko związany z Radiem Maryja i z tego powodu nie da szansy na odrodzenie jakichś popłuczyn po LPR. Jarosław Kaczyński po dwóch miesiącach uśmiechów w stronę centrum musi teraz zrobić wyraźny ukłon w prawo. A że przy okazji wścieknie się Platforma i lewica, to też z tego może być jakiś zysk.

Przeciwnicy Macierewicza - niegodzący się na jego udział w pracach komisji - nic nie zyskują na swoim oporze. Antoni Macierewicz jest politykiem tak wyrazistym, że nie odbierze wyborców Platformie czy komu innemu. Swoich już ma, więc raczej nie przybędzie mu nowych od tego, że pokaże się częściej w telewizji. Tu raczej jest status quo.

Ale PO grzmiąca, że temperament, charakter i inne osobiste cechy Macierewicza są przeszkodą do pracy w komisji, szkodzi sobie w jeszcze jeden sposób. Sięga do argumentów pozaprawnych. Pokazuje, że nie ważne są zasady, ale bieżąca gra o personalia i małe zyski. Dzieje się to jednocześnie, gdy ta sama PO krytykuje Lecha Kaczyńskiego za to, że ten, mówiąc o trudnościach współpracy między nim a rządem, negatywnie wyraża się Januszu Palikocie i Stefanie Niesiołowskim. Platforma oburza się, że Kaczyński recenzuje jej polityków, co niby uderza w suwerenność partii. Sama jednak oprócz recenzowania Macierewicza łamie zasadę, że kluby parlamentarne wysyłają do sejmowych komisji kogo tylko chcą. O ile prawo na to zezwala - a w przypadku Macierewicza nikt nie słyszał o przeszkodach tejże natury.

Reklama

By wszystko było jasne. Też uważam, że wysunięcie kandydatury Macierewicza jest elementem konfrontacji. Lepszym kandydatem PiS byłby Andrzej Dera. Ale nie ma takiego prawa, które zabraniałoby partii Jarosława Kaczyńskiego wystawić akurat kandydaturę Antoniego Macierewicza.