To nie chaos w Libii jest winien szaleństwu na rynku ropy naftowej, podobnie jak ogromnemu wzrostowi cen żywności nie są winne susze i deszcze. Walcząc z kryzysem gospodarczym, dodrukowując pieniądze i utrzymując rekordowo niske stopy procentowe, świat zafundował sobie liczne bańki spekulacyjne. Jeszcze nigdy nie było tak dużo tak taniego pieniądza.
Jego wielka dostępność, w sytuacji gdy na świecie panuje niepewność co do przyszłości, powoduje, że znaczna część środków trafia na rynek aktywów, a nie np. na inwestycje w majątek trwały. A więc za dodatkowe pieniądze kupuje się akcje czy kontrakty, a gdy wszystko rośnie, dalej inwestuje się na krótko, dorzucając drwa do rozgrzanego już pieca.
Tymczasem rządy i banki centralne dalej zamierzają utrzymywać niskie stopy. Ten błąd już raz popełnił w minionej dekadzie amerykański Fed, gdy niechcący napompował bańkę na rynku nieruchomości.
Ostatnie doniesienia mogą szokować. Ropa naftowa kosztuje już w Londynie 108 dolarów za baryłkę, a analitycy banku inwestycyjnego Nomura wieszczą, że w czarnym scenariuszu dojdzie do 220 dol. Mamy poczucie deja vu. W 2008 roku ropa kosztowała 150 dol. i miała drożeć w podobnej skali. Oczywiście podstaw do takich wzrostów jak obecnie nie ma w popycie, a OPEC, czyli Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową, jest w stanie z łatwością wypełnić ubytek produkcji wynikający z chaosu w Libii.
Reklama
Równocześnie drożeją inne surowce. Złoto zbliża się do 1400 dol. za uncję, a srebro znajduje się na najwyższym poziomie od 30 lat i słynnych spekulacji braci Hunt.
Reklama
Najbardziej dotkliwy jest jednak wzrost cen żywności – według danych ONZ – wyniósł średnio 25 proc. w ubiegłym roku. Uderza to szczególnie w biedniejsze kraje, w których wydatki na żywność stanowią znaczący ubytek w portfelach. W dwa lata kawa podrożała o 163 proc., kukurydza o 100 proc., a ryż o 72 proc. Dzieci może zmartwić, że kakao bije rekordy – od początku stycznia ceny wzrosły o ponad 21 proc., docierając do najwyższego poziomu od 32 lat.
Agencja AFP donosiła niedawno, że na bazarach Moskwy kasza gryczana, ziemniaki i kapusta są znacznie droższe od egzotycznych owoców.
Zabrali już głos politycy. Europarlament przyjął rezolucję o potrzebie zwalczania manipulacji cenami żywności. W podobnym duchu o konieczności działań w wymiarze światowym wymierzonych w spekulacje na rynkach finansowych wypowiadał się wczoraj w Tok FM minister gospodarki Waldemar Pawlak. Światowi spekulanci zadrżeli.
Oczywiście ceny mogą dalej rosnąć. Bańki mają jednak to do siebie, że niespodziewanie pękają. W 2008 roku ceny ropy spadły ze 140 do 30 dol. Tak się pewnie stanie i tym razem, zanim Pawlak i inni politycy zdążą się za spekulantów zabrać.