Rok 2008. Na emerytury odchodzi rekordowa liczba Polaków – 340 tys. Nie jest to efektem przyznania nowych przywilejów czy wejścia w wiek emerytalny nadzwyczajnej liczby nowych osób. Po prostu od początku 2009 roku ma zniknąć powszechna możliwość odchodzenia z rynku pracy przed ukończeniem wieku emerytalnego. Rząd zna te dane. Mimo tego tylko powtarza, że wydłuży okres pracy uprawniający do emerytury funkcjonariuszy i żołnierzy. Przewlekłość powoduje sztuczne odchodzenie na świadczenia kolejnych mundurowych.
Taka ucieczka jest szkodliwa z punktu widzenia stanu finansów państwa. Osoba na emeryturze dostaje pieniądze z kieszeni pracujących, sama nie odprowadza składek. Ale na tym nie koniec. Po pierwsze tracą same służby. Wcześniej inwestowały w taką osobę, a w momencie jej odejścia muszą ponosić dodatkowe kwoty. Po drugie młodzi emeryci są też powodem roszczeń ze strony innych grup zawodowych. Bardzo często w internecie spotyka się komentarze np. 55-letnich kobiet, które nie mogą już w tym wieku odejść z rynku pracy, dlaczego im rząd zlikwidował przywileje, a wypuszcza na świadczenia niespełna 40-letnich policjantów. Nie można odmówić im całkowitej racji.
Rządzenie polega na sztuce podejmowania trudnych decyzji. W imię interesów państwa. Nawet kosztem narażenia się na krytykę czy bunt ze strony wpływowych lobby. Niestety coraz częściej zmienia się ono w proste administrowanie.