Karol Napierski, były prokurator krajowy za rządów SLD, zeznał, że miał "ogólną" wiedzę. Zaś Zygmunt Kapusta, który szefował Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie, twierdził, że sprawy Olewnika w ogóle nie pamięta.

Reklama

"Większość przesłuchanych prokuratorów albo sprawy nie pamiętało, albo przyznawało, że nie mają dostatecznej wiedzy o szczegółach śledztwa" - mówi przewodniczący komisji Marek Biernacki z PO.

Dlaczego tak się działo? "Prokuratorów na kierowniczych stanowiskach ta sprawa mało, albo w ogóle nie interesowała, bo nie dotyczyła ludzi o głośnych nazwiskach lub znanych polityków - wnioskuje Biernacki. I dodaje, że Kapusta sam przyznał, że w jego czasach szefowie prokuratury żyli sprawą Lwa Rywina.

Jedynym wysokiej rangi prokuratorem, który przeczytał akta śledztwa w sprawie Olewnika był wieloletni zastępca prokuratora generalnego w rządach SLD Kazimierz Olejnik.

"Nikt wcześniej z ministerstwa sprawiedliwości tego nie zrobił. Odebrał sprawę policji w Płocku i przekazał CBŚ. Spotkał się z rodziną Olewników, pchnął śledztwo na nowe tory" - ocenia członek komisji Andrzej Dera, poseł PiS . Dlaczego Olejnik to zrobił? Bo zadzwonił do niego znajomy, generał policji Adam Rapacki. Rodzinie Olewników udało się do niego dotrzeć i poprosi ć o pomoc. A Rapacki zwrócił się do Olejnika, by ten przyjrzał się śledztwu.

Reklama

"I dopiero po tej prywatnej interwencji ważnej postaci sprawę udało się ruszyć z miejsca" - mówi poseł Dera.

Jego zdaniem, służbowy nadzór w prokuraturze nad tą sprawą nie funkcjonował. "Gen. Rapacki musiał osobiście zadzwonić do zastępcy prokuratora generalnego, by podległa mu prokuratura krajowa w końcu sprawdziła zastrzeżenia rodziny porwanego Krzysztofa. Na szczęście Olejnik zachował się inaczej niż pozostali prokuratorzy" - opowiada poseł Dera.

Reklama

Obaj z Biernackim zgadzają się, że prokuratura "odpuściła" sprawę porwania Olewnika "Prokuratorzy zachowaliby się inaczej, gdyby ofiarą był ktoś znany" - przyznaje Dera.

Z kolei według Biernackiego, "przeciętny Kowalski" nie ma szans, by prokuratura rzetelnie zajęła się jego sprawą. "Niestety to właśnie taki mało optymistyczny obraz prokuratury wyłania się z prac komisji" - stwierdza szef komisji śledczej ds. Olewnika.