W ocenie Kamińskiego zarzuty w sprawie afery gruntowej postawione mu przez prokuraturę w Rzeszowie to był jedynie pretekst do odwołania go ze stanowiska szefa CBA, ponieważ - według niego - "był prowadzony scenariusz, by do końca września sprawa mogła być +zamieciona pod dywan+".

Reklama

Kamiński podkreślił, że ma satysfakcję z ujawnienia tzw. afery hazardowej. "Ujawniłem tę aferę przed premierem, poinformowałem - aby nie zamieść tej sprawy +pod dywan+ - naczelne organy władzy państwowej" - dodał był szef CBA. Jak podkreślił, "niezależnie do tego, co stało się później, było warto i trzeba było to zrobić, w imię standardów, że nikt nie stoi ponad prawem".

Wcześniej Mariusz Kamiński opowiadał, że w lipcu 2009 roku zdecydował o interwencji u premiera Donalda Tuska w sprawie prac nad projektem zmian w ustawie hazardowej.

"Wiedziałem, że będzie to test, czy Donald Tusk jest przywódcą państwa polskiego, czy politykiem, który wybierze obronę małych partyjnych interesów" - mówił Mariusz Kamiński przed hazardową komisją śledczą. Tak były szef CBA ocenił swoją interwencję u premiera w sprawie afery hazardowej.

Reklama



"Mając świadomość tego, co dzieje się wokół ustawy hazardowej, jakie są kulisy podejmowania decyzji przez ministra Mirosława Drzewieckiego, po analizie sytuacji, uznałem, że dłużej nie mogę czekać i muszę spowodować, by plan ludzi od jednorękich bandytów nie powiódł się" - mówił Kamiński w swojej swobodnej wypowiedzi przed komisją.

"Nie można było pogodzić się z sytuacją, gdy faceci od jednorękich bandytów będą silniejsi niż państwo polskie. Musiałem wtedy wkroczyć i podjąłem decyzję, by interweniować u premiera, aby przedstawić mu sytuację i by spowodować, aby pierwotne założenia ustawy (zawierające zapisy o dopłatach od automatów do gry - PAP) zostały przywrócone" - zaznaczył były szef CBA.

Reklama

Jak dodał, wiedział, że "sprawa nie będzie łatwa", ponieważ "dotyczy polityków ugrupowania rządowego, członków rządu, z najbliższego otoczenia premiera Tuska".

"Wiedziałem, że będzie to decyzja ryzykowna, ale musiałem ją podjąć i podjąłem" - dodał.



Jak powiedział Kamiński, miał świadomość, że "jeśli Donald Tusk nie przejdzie testu na przywództwo, to cena, jaką zapłacą on i jego współpracownicy, będzie wysoka". "Poleciłem przygotowanie premierowi analizy sytuacji; poprosiłem, by w niej zawarte były fragmenty źródłowego materiału operacyjnego, by premier wiedział, że nie jesteśmy gołosłowni" - tłumaczył były szef Biura.

"Podkreśliłem bardzo mocno w tej rozmowie z premierem, że do zmiany w ustawie doszło w wyniku nielegalnych działań lobbingowych, w których uczestniczył Mirosław Drzewiecki i Zbigniew Chlebowski" - mówił Kamiński. Zaznaczył, że powiedział premierowi, iż nie ma najmniejszych wątpliwości, co do roli tych dwóch polityków, którzy są "w pełni dyspozycyjni, w pełni powiązani z lobby hazardowym, lobby ludzi ze świata jednorękich bandytów".

Jak mówił, w przypadku Chlebowskiego "być może chodzi o wieloletnią współpracę i wieloletnią ochronę na terenie parlamentu interesów lobby hazardowego".

Kamiński powiedział, że apelował i prosił premiera, aby osobiście podjął działania zabezpieczające prace nad zmianami w ustawie hazardowej, co - jak mówił - umożliwiłoby przywrócenie wcześniejszego kształtu projektu (czyli zapisów o dopłatach), a tym samym wpływ do budżetu państwa 500 mln zł.



Relacjonował, że w trakcie rozmowy z premierem kilkakrotnie podkreślał, że szef rządu może to uczynić, nie ujawniając roli CBA w tej sprawie, a np. odwołując się do jawnego pisma ministra Drzewieckiego w sprawie dopłat. "Powiedziałem, że z punktu widzenia CBA sprawą fundamentalną jest to, żeby Ryszard Sobiesiak i inni figuranci nie dowiedzieli się, że są pod kontrolą operacyjną CBA" - powiedział.

Mówił, że podczas potkania premier zapytał go, jak ocenia pod kątem prawno-karnym zachowania polityków w tej sprawie. Kamiński podkreślił, że wówczas użył słów: "Kodeks karny będzie miał zastosowanie".

Jak podkreślił, powiedział wtedy także Tuskowi, że zlecił przygotowanie analizy prawno-karnej zachowań poszczególnych osób wymienionych w piśmie z 12 sierpnia (skierowanym do premiera). Dodał, że w tym piśmie również znajduje się sformułowanie, że taka analiza będzie przez CBA sporządzona. "Ani razu w rozmowie z premierem nie mówiłem, że są to zachowania nieetyczne (...). Mamy tutaj do czynienia z działaniami nielegalnymi i bezprawnymi, o tym mówiłem" - zaznaczył.

Kamiński zakończył już swobodną wypowiedź. Teraz odpowiada na pytania posłów z komisji.