Były szef klubu PO powiedział komisji śledczej, że zna Ryszarda Sobiesiaka prawdopodobnie od 4-5 lat, ale nie jest to znajomość, którą można nazwać "zażyłością". Dodał, że nie zna dokładnej daty, kiedy poznał biznesmena, ale pamięta, że było to "w jakichś towarzyskich okolicznościach we Wrocławiu". Zeznał, że był już wtedy posłem.

Reklama

Na pytanie Jarosława Urbaniaka z PO, jaki jest charakter jego znajomości z Sobiesiakiem, Chlebowski odparł, że biznesman jest jego znajomym. "Nigdy nie utrzymywaliśmy jakichś bliskich kontaktów (...) Być może były to 3-4 spotkania towarzyskie, czasami bardzo krótkie spotkania, w różnych miejscach (...) w restauracji, na ulicy, zdarzały się także spotkania w biurze poselskim" - zeznał. "Żadne bliskie kontakty między np. naszymi rodzinami. Absolutnie nie" - dodał.

"Jestem z natury człowiekiem, który ma duże grono przyjaciół, znajomych, dużą rodzinę, dużo kolegów. W tej całej hierarchii pan Sobiesiak zalicza się do moich znajomych. Gdybym utrzymywał z nim bliskie kontakty, gdybym miał jakieś powiązania biznesowe czy inne, z pewnością byłoby to dla mnie szalenie ważne" - powiedział.

Chlebowski zeznał też, że o tym, iż Sobiesiak został skazany, dowiedział się 1 października 2009 roku, gdy - jak mówił - "rozpoczęła się rzekoma afera". Dodał, że nie dociekał jego przeszłości, życia prywatnego i rodzinnego. Były szef CBA Mariusz Kamiński powiedział przed komisją śledczą, że Sobiesiak został skazany w 2005 roku za przestępstwa korupcyjne.

Reklama

Urbaniak dopytywał Chlebowskiego o jego spotkanie z Sobiesiakiem 31 sierpnia 2009 na cmentarzu pod Wrocławiem. Chlebowski odparł, że spotkanie na cmentarzu nie różni się niczym od spotkania "na ulicy, na rogu ulicy, w rynku, na spacerze". "Gdyby nie to, że pan Sobiesiak był obserwowany przez agentów CBA, czy to by miało jakiekolwiek znaczenie? Żadnego" - ocenił.

Na pytanie Urbaniaka, o czym rozmawiał z Sobiesiakiem 31 sierpnia, Chlebowski odparł, że "prawdopodobnie na temat Czorsztyna". "Chciałbym wyraźnie podkreślić, (...) że z tą sprawą nie miałem nic wspólnego. Nawet sugestie CBA, abym gościł gdzieś tam w Niepołomicach, w pięknym mieście niedaleko, rozmawiał z działaczami PO, to są insynuacje (...) wiem, że w tej sprawie prowadzone jest postępowanie i jestem pewny, że w tym postępowaniu okaże się, jaką rolę pełniła moja osoba" - powiedział.

Portal tvp.info pisał w listopadzie zeszłego roku o przetargu na dzierżawę wyciągu narciarskiego nad Jeziorem Czorsztyńskim, którym interesować miał się Sobiesiak. Kluczową postacią przetargu był Lech Janczy - ówczesny działacz PO, który był pełnomocnikiem zarządu państwowego Zespołu Elektrowni Wodnych w Niedzicy, do których należał wyciąg.

Reklama

Według tvp.info, przetarg był zaplanowany na 12 października, a Janczy miał z końcem września pożegnać się z firmą; Sobiesiak w rozmowach z Chlebowskim i byłym ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim miał zabiegać o to, by ci sprawili, żeby Janczy pracował w niedzickiej elektrowni w momencie rozstrzygnięcia przetargu. Przetarg odbył się, ale ze względu na podejrzenia co do Janczego został unieważniony. Janczy został później wykluczony z PO.

Czytaj dalej...



Odpowiadając na pytanie Sławomira Neumanna z PO, Chlebowski oświadczył, że Sobiesiak nie wspierał jego kampanii wyborczej. Zaprzeczył ponadto, aby Sobiesiak proponował mu pieniądze za ewentualne przysługi realizowane zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora. "Nigdy nie proponował pieniędzy, on mnie doskonale znał. Wiedział, że gdyby to uczynił, to byłby koniec naszej znajomości" - powiedział Chlebowski.

Jak podkreślił, nie przypomina sobie, aby znał córkę Sobiesiaka Magdalenę. "Widziałem jej CV jako osoby wykształconej, ale nie znam bliżej córki pana Sobiesiaka" - dodał. Przyznał, że parę miesięcy temu Sobiesiak rozmawiał z nim o ewentualnej pracy dla córki i stąd otrzymał jej CV. Jednak - jak zapewnił - "nigdy w tej sprawie nie podjął żadnych działań".

Chlebowski powiedział też, że Sobiesiaka znają również politycy Lewicy, którzy - według niego - grają z nim w golfa, jak także politycy PiS. "Nawet są tacy politycy z kierownictwa Prawa i Sprawiedliwość, którzy pracowali u pana Sobiesiaka. (...) Dla mnie to nie jest coś dziwnego, coś naprawdę nadzwyczajnego. Nie potępiam polityków ani Lewicy, ani polityków PiS-u, którzy znają Ryszarda Sobiesiaka. Znam też wielu przyzwoitych ludzi, którzy go znają, bo to jest człowiek, który w środowisku wrocławskim jest osobą znaną. Nie tylko z hazardu. To były piłkarz, były właściciel klubu piłkarskiego" - mówił Chlebowski.

Poseł Urbaniak dopytywał o nazwiska polityków, którzy znają Sobiesiaka, jednak Chlebowski nie chciał odpowiedzieć.