Przyczyną sporu jest dylemat, jak rozwiązać sprawę obligacji, które za nasze składki emerytalne kupują Otwarte Fundusze Emerytalne. To jedna z przyczyn wzrostu długu publicznego i jego szybkiego zbliżania się do granicy 55 proc. PKB. Przekroczenie tego progu zmusiłoby rząd do cięć w wydatkach.

Reklama

Ale rząd nie ma jednej recepty na ten problem. Szef doradców premiera Michał Boni publicznie ostro sprzeciwia się pomysłom minister pracy Jolanty Fedak i szefa resortu finansów Jacka Rostowskiego. Oni proponują, by tę część składki, za którą OFE kupują obligacje ,pozostawić w ZUS. Dzięki temu Skarb Państwa nie będzie musiał emitować tak wielkiej ilości obligacji. Chodzi o bagatela blisko 13 mld zł. rocznie.

Po wielu tygodniach sporów na łamach mediów i w rządzie, minister Fedak swój pomysł wpisała do założeń ustawy o emeryturach kapitałowych i kilkanaście dni temu wysłała go do konsultacji międzyresortowych i społecznych. Na odpowiedź ze strony ministra Boniego nie czekała długo. Szef doradców strategicznych premiera na jej pomysłach nie zostawił suchej nitki. W dodatku jego uwagi szybko przeciekły do mediów. „Reasumując, proponowane zapisy pozostają w sprzeczności zarówno z interesami przyszłych emerytów, jak i podatników” - napisał w podsumowaniu opinii do założeń resortu pracy.

Co proponuje w zamian? Tak jak wcześniej - zmianę definicji długu publicznego tak, by np. obligacje kupowane przez OFE nie były do niego wliczane. To także miałoby oddalić groźbę przekroczenia progu 55 proc. I to skutecznie, bo dług spadłby wówczas o ponad 10 proc. Temu pomysłowi stanowcze „nie” mówi resort finansów. Rostowski obawia się, że taki zabieg tylko pogłębi trudności finansów publicznych, bo nie będzie już wymuszał radykalnych działań naprawczych.

Reklama

Resort pracy uwag Boniego nie komentuje. Ale wiemy, że Jolanta Fedak zamierza zabrać głos jeszcze w tym tygodniu, by się do nich odnieść. Jeszcze przed piątkiem. Wówczas premier w asyście wicepremiera Waldemara Pawlaka oraz dwóch współautorów planu: Rostowskiego i Boniego, ma ogłosić jeden ze sztandarowych pomysłów tego rządu. Na uroczystość zaproszono ekonomistów, specjalistów od polityki społecznej i polityków. Dzień wcześniej GUS ogłosi dane o PKB Polski za 2009 roku.