1988 r. Jedna z najbrutalniejszych kampanii wyborczych w historii USA. O prezydenturę rywalizował duet Republikanów George Bush - Dan Quayle z parą Demokratów Michael Dukakis - Lloyd Bentsen. Ci drudzy od początku przegrywali, za późno reagując na mocne ciosy Busha. Republikanie atakowali głównie pomysł wolnych weekendów dla więźniów, który miał popierać Dukakis.

Demokraci w końcu przypuścili atak na Busha. Wymyślili reklamówkę, w której pokazano sztab Quayle’a. Aktor grający doradcę Busha proponował współpracownikom stworzenie reklam o wypuszczaniu więźniów na weekendy. "Uderzymy ich tym!" - zapewniał. Współpracownicy nie byli przekonani. Argumentowali, że Dukakis wycofał swoje poparcie dla eksperymentu, a cała sprawa jest przekłamana.

Reklama

2007 r. PiS prezentuje kolejną reklamówkę z serii "Mordo ty moja". Wokół stołu siedzi kilku mężczyzn. Na ekranie napis "niedawno temu w sztabie Partii Opozycji". Litery PO szczególnie uwypuklone. "Nasza kampania musi być rzeczowa" - rzuca jeden z aktorów. Ktoś proponuje, by pokazać program, ale partner mówi, że to bez sensu. Pada kolejna propozycja: by w kampanii wystąpił ich lider. Zebrani wybuchają śmiechem. "Przecież nawet do debaty go nie chcą" - komentuje jeden z nich.

Pojawia się kolejny pomysł: "Dowalmy PiS!" - mówi bohater spotu i sadza na krześle znanego z kampanii PiS w 2005 r. pluszaka. To wywołuje umiarkowane zainteresowanie. Zebranych bardziej ożywiają kolejne pomysły. "Zerżnijmy ich reklamówki!" - rzuca jeden. "I weźmiemy ich aktorów!" - dodaje inny. "Zaatakujemy prezydenta" - dorzuca ktoś jeszcze. Pokazuje kartki ze scenariuszem człowiekowi, który w poprzednich spotach grał Oligarchę. Ten dziwi się, że "przecież to nieprawda". "Ludzie to kupią?" - zastanawia się inny. Kolega go pociesza: "Mordo ty moja!". Wreszcie głos lektora: "Nie mają pomysłu na kampanię, nie mają pomysłu na rządzenie".

Reklama

To ostatni z fabularnych spotów PiS. Poprzednie z serii "Mordo ty moja" nosiły tytuły "Układ" i "Salon". PO w reakcji na nie zatrudniła tych samych aktorów i przedstawiała historię biznesmena, który w trakcie akcji sużb w swoim domu telefonuje do prezydenta. W spocie sugerowano, że to Lech Kaczyński zlecił wstrzymanie przeszukania u Ryszarda Krauzego w lipcu tego roku. Czy teraz też będzie odpowiedź? Autor kampanii Platformy Sławomir Nowak twierdzi, że nie. I zapowiada, że postawi "butelkę dobrego wina temu, kto stworzył ten spot". "Jeśli tak PiS robi kampanię, to przegra" - twierdzi.

Szef kampanii medialnej PiS Tomasz Dudziński uważa natomiast, że filmik "obnaża miałkość intelektualną i programową" Platformy, którą stać tylko na kopiowanie pomysłów PiS. Stanowczo zaprzecza, by źródłem pomysłu był spot Dukakisa. "Nawet nie widziałem tego filmiku" - zarzeka się w DZIENNIKU.

To samo PiS twierdziło rok temu. W lipcu 2006 r. na starcie kampanii do wyborów samorządowych niemal wiernie skopiowało reklamówkę Ronalda Reagana z 1984 r. Na ekranie pojawili się szczęśliwi nowożeńcy, zadowolone małżeństwo z zakupami i nowym dywanem, rolnik na traktorze i policjanci patrolujący ulice. Hasło brzmiało: "Dotrzymaliśmy słowa - budujemy lepszą Polskę".

Sekwencja większości ujęć była identyczna jak w reklamówce Reagana. Mimo to politycy PiS zaprzeczali, jakoby pomysł zaczerpnięto zza Oceanu. "O ile w tamtym przypadku można było mówić o plagiacie, o tyle w ostatnim spocie jest jedynie nawiązanie do idei spotu Dukakisa" - mówi DZIENNIKOWI Tomasz Olczyk, socjolog mediów z UW. Jego zdaniem pisowska wersja jest lepsza niż oryginał. Specjaliści reklamówkę Dukakisa oceniali jako nieskuteczną.

Olczyk przypomina, że to niejedyne przypadki amerykańskich zapożyczeń w polskich kampaniach. "Motyw znikających przedmiotów w słynnym <spocie lodówkowym> był wcześniej użyty w reklamach G.W. Busha przeciw Johnowi Kerry’emu, a biograficzny spot Tuska z kampanii prezydenckiej był wersją spotu kandydata Demokratów z 2004 r." - mówi DZIENNIKOWI Olczyk.

Michał Kamiński: Naprawdę to nie było ściągnięte

Mikołaj Wójcik: Skąd pomysł na najnowszy spot PiS?
Michał Kamiński: Chcieliśmy jakoś spuentować całą tę serię z udziałem aktorów. Więc mimo tego, że Platforma Obywatelska podkupiła ich nam, postanowiliśmy jeszcze raz na nich postawić i zamknąć ten cykl. Chcemy pokazać tym spotem całą jałowość brutalnej i agresywnej kampanii PO.

To autorski pomysł, by pokazać sztab Partii Opozycji?
Chyba wcześniej nic takiego nie widziałem. Tak nam przyszło do głowy po prostu.

Nie odtwarzaliście sobie reklamówek wyborczych Michaela Dukakisa z 1988 roku?
Nie, nie przypominam sobie takich spotów. To był po prostu nasz pomysł.

Czyli jest tak jak rok temu z reklamówką żywcem ściągniętą z kampanii Ronalda Reagana: "Możemy dać głowę, jakiekolwiek podobieństwo było czysto przypadkowe".
A wtedy na łagodną reklamówkę o tym, że żyje się lepiej, Platforma zaatakowała nas ściągniętym ze Stanów Zjednoczonych spotem, w którym kobieta przełącza telewizor z programu, na którym krzyczy Jarosław Kaczyński, na spokojnego Donalda Tuska.

Tak było. Wtedy oba sztaby czerpały zza Oceanu, teraz tylko PiS?
Nie, tym razem to naprawdę przypadek. Ja w 1988 roku miałem 16 lat.

Ale jak kandydował Reagan, to miał pan dwanaście, a mimo to spot był wierną kopią.
Naprawdę to nie było ściągnięte. Przecież tak samo można porównać nasze konwencje z amerykańskimi i powiedzieć, że są skopiowane. Ten spot nie jest związany z Ameryką, tylko z tym, że PO do swoich spotów wzięła naszych aktorów i mówiła, że mają Pluszaka. To temu służy ta reklamówka.

A pacyfikacja pomysłu Platformy na wykorzystanie nawróconego Pluszaka udała się? PO już nie skorzysta z tego pomysłu?
Nie wydaje mi się, żeby to był największy problem. Platforma dzisiaj wyraźnie uderzyła w wątki metafizyczne, mówiąc o cudzie (nowy billboard PO nosi hasło: Polska zasługuje na cud gospodarczy - red.). To świadczy o pewnej desperacji. Rzeczywiście PO potrzebuje cudu, by wygrać.

Szef kampanii PO Sławomir Nowak twierdzi coś wręcz odwrotnego. Jego zdaniem takie spoty doprowadzą do porażki PiS.

A dzisiaj z kolei poseł PiS Tomek Dudziński powiedział, że pogłoski o tym, że Nowak pracuje dla Prawa i Sprawiedliwości, są nieprawdziwe.

To komu Sławomir Nowak ma wysłać butelkę dobrego wina. Mówi, że kupi ją dla autora spotu?
Nie wiem. Chyba na adres sztabu PiS, bo to nasze wspólne dzieło. Ale najlepiej niech zostawi sobie na otarcie łez po kolejnych przegranych wyborach.

Michał Kamiński jest ministrem w Kancelarii Prezydenta, współautorem kampanii medialnej PiS