Wszystko wskazuje na to, że rząd szykuje się do pierwszej opcji. Zapowiada, że nie ustąpi w sprawie wpisania do dokumentu mechanizmu z Joaniny, choć tego nie chce żaden z pozostałych krajów Unii.

Polskie postulaty są traktowane w Brukseli z powagą. "Nikt nie ma tu wątpliwości, że w tak kluczowym momencie Lech Kaczyński będzie chciał się pokazać jako zdecydowany obrońca interesów narodowych" - mówi zachodni dyplomata. Czemu zatem termin szczytu Unii w Lizbonie wyznaczono na dwa dni przed wyborami w Polsce? "On został wyznaczony dużo wcześniej, niż ogłoszono przedterminowe wybory w Polsce. Nie możemy go przesunąć, bo w Unii stale gdzieś są organizowane wybory i tak rozumując, nigdy o niczym nie moglibyśmy decydować" - wyjaśnia przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.

Reklama

Aby więc uniknąć zerwania przez naszą delegację szczytu, kanclerz Angela Merkel zaprosiła w przyszłym tygodniu na rozmowy do Berlina polskiego prezydenta. Parę dni później z Lechem Kaczyńskim będzie też rozmawiał w Paryżu Nicolas Sarkozy.

Znalezienie formuły, która pogodzi wszystkich, będzie jednak trudne. Chodzi przede wszystkim o wpisanie do traktatu mechanizmu z Joaniny, dzięki któremu Polska z poparciem jednego lub dwóch państw będzie mogła zablokować „na rozsądny czas” decyzje Rady Unii. "Nie widzę żadnych powodów, aby Joanina nie znalazła się w traktacie. Tak się przecież umawialiśmy z naszymi partnerami z UE" - mówi w rozmowie z DZIENNIKIEM wiceminister MSZ Karol Karski.

W Brukseli takie rozwiązanie wywołuje przerażenie. "To może zablokować cały proces legislacyjny, sparaliżować Unię" - przestrzega Mark Gray, rzecznik Komisji Europejskiej ds. reformy instytucjonalnej. Dlatego w przygotowanym w tym tygodniu przez unijnych prawników wstępnym tekście traktatu o Joaninie nie ma słowa.
Możliwość korzystania z Joaniny została, co prawda, w przeszłości zawarta w specjalnej deklaracji, która nie ma jednak mocy prawnej. Jeśli jednak Polska przeforsuje wpisanie jej do traktatu, nasz kraj będzie mógł stale powoływać się na to rozwiązanie, a Europejski Trybunał Sprawiedliwości w razie jakichkolwiek wątpliwości stanie po naszej stronie. "Chcemy mieć w sprawie Joaniny pełną jasność. Tylko wpisanie mechanizmu do traktatu daje taką gwarancję" - mówi DZIENNIKOWI Marek Cichocki, doradca ds. europejskich prezydenta.

Reklama

Stojący na czele Unii Portugalczycy od kilku tygodni szukają kompromisowej formuły. "To nie jest tak, że zbliżamy się do ściany i zaraz będzie katastrofa. Prowadzimy z Portugalią rozmowy" - potwierdza rzecznik MSZ Robert Szaniawski. Jednak do tej pory magicznego rozwiązania rządowi w Lizbonie nie udało się znaleźć. "Jedna z możliwości to wpisanie Joaniny do traktatu, ale z zastrzeżeniem, że można ten mechanizm wykorzystywać tylko w wyjątkowych przypadkach. Ale czy z punktu widzenia prawa da się to zrobić?" - zastanawia się Mark Gray. "Równie dobrze Portugalczycy mogą powiedzieć Polakom: Niestety, tego nie da się zrobić" - konkluduje.

Dlatego europejskie media biją już na alarm. "Polska może zniweczyć umowę w sprawie traktatu" - ostrzega "Financial Times". "Warszawa zamierza trzymać się swoich postulatów zdobycia większych możliwości blokowania decyzji Unii" - precyzuje BBC.

Polskie postulaty nie kończą się zresztą na Joaninie. Szaniawski wymienia kolejne trzy. Chcemy mieć prawo mianowania rzecznika generalnego w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości, co na razie przysługuje pięciu największym państwom UE; zachować prawo weta przy ustalaniu projektów finansowanych przez Europejski Bank Inwestycyjny - to pozwoliłoby zablokować finansowanie budowy gazociągu pod Bałtykiem. Powalczymy też o zwiększenie liczby polskich europosłów. Po najbliższych wyborach do europarlamentu w 2009 r. nasz kraj ma stracić 3 deputowanych i zadowolić się 51 mandatami - pisze DZIENNIK.