Do tego czasu PO będzie musiała roztopić determinację ludowców, którzy chcą i ulgi, i zwiększenia kwoty wolnej od podatków. Na razie ocieplanie według PO polega na tym, że nie ma mowy już o podatku liniowym, a zamiast tego padło hasło podatku niskiego i płaskiego.

Reklama

Wiadomo, że nowa koalicja będzie chciała zmienić ustawę o podatku od dochodów fizycznych uchwaloną przez PiS. Zgodnie z nią od 2009 roku miały obowiązywać dwie stawki podatkowe - 18 i 32 proc. przy zachowaniu obecnych ulg, ale przy zmniejszeniu kwoty wolnej od podatków, co jest szczególnie istotne dla najbiedniejszych. PO i PSL są zgodne, że w praktyce oznacza to wprowadzenie podatku liniowego: i tak 99 proc. ludzi płaciłoby pierwszą stawkę. "Na to nie ma zgody. To jest de facto podatek liniowy i to na poziomie 18 proc. Tymczasem my proponujemy 15 proc." - mówi Chlebowski.

Marek Sawicki z PSL wskazuje: ta ustawa wymaga modyfikacji, bo premiuje najzamożniejszych. "W zaplanowanym przez Zytę Gilowską rozwiązaniu przy dwóch stawkach hipotetyczny premier będzie płacił o 16 tys. zł podatku mniej, a pielęgniarka o 600 zł więcej. Nie jestem przekonany, czy to właściwy kierunek myślenia" - ironizuje Sawicki.

Czego więc w zamian za projekt Gilowskiej możemy się spodziewać? - Podatku liniowego czy jak ktoś woli niskiego, płaskiego 15 proc., z ulgą prorodzinną - odpowiada natychmiast Chlebowski.

Czy rzeczywiście to realne w koalicji z PSL? Ludowcy próbują dyskusję na ten temat odsuwać w czasie. "Gdyby na początku przyszłego roku udało się uruchomić dużą transzę środków unijnych, pod koniec 2008 r. gospodarka odczułaby napływ gotówki i wtedy dopiero można by rozpocząć dyskusję na temat podatku liniowego" - mówi DZIENNIKOWI Andrzej Pałys, który reprezentował ludowców w komisji finansów. Sawicki na hasło "podatek liniowy" deklaruje: jesteśmy za upraszczaniem podatków. Zaraz jednak dodaje, że istotniejsze są ulgi i kwota wolna od podatku. I tu już zaczynają się schody. Platforma mówi cały czas jedynie o uldze i to tylko jednej: prorodzinnej.

Reklama

"Obecnie wynosi ona 1150 zł na dziecko i na razie nie zamierzamy tego zmieniać" - mówi Chlebowski. PSL twardo odpowiada: nie o taką ulgę chodzi, bo ona jest niesprawiedliwa. "Sprowadza się do tego, że marszałek Sejmu z ośmiorgiem dzieci już w tym roku ma 10 tys. w kieszeni. Pielęgniarka już tylko 2 tys., a moja sąsiadka, która też ma ósemkę dzieci i 10 hektarów upraw, nie ma ani złotówki" - przekonuje Sawicki.

Jak więc będzie? "Uda nam się wypracować dobry, spójny model. Zobaczy pani, PSL zgodzi się na 15 proc. stawkę" - ucina wątpliwości Chlebowski. Nie chce jednak deklarować, kiedy płaskie podatki mogłyby wejść w życie. "Chciałbym, żeby od 2009 roku" - mówi szef klubu PO.

Reklama

Ostrożność Platformy tłumaczy europoseł PO Janusz Lewandowski. "Prawdziwym powodem powściągliwości we wprowadzaniu rewolucyjnych zmian w podatkach jest potrzeba rozeznania w sytuacji budżetowej. Budżet czekają poważne wydatki związane z organizacją piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku" - tłumaczy.

Już wiadomo, że kwestii podatków nie będzie rozstrzygała umowa koalicyjna między PO a PSL, bo ta ma być bardzo ogólna. Sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna powiedział nam jednak, że zapowiedzi planów w tej kwestii można spodziewać się w expose, które Donald Tusk ma wygłosić 23 listopada. "Wiemy, że takie jest oczekiwanie" - mówi Schetyna.



Propozycje PO:

-spłaszczenie stawki podatkowej natychmiast
-utrzymanie obowiązującej ulgi prorodzinnej
-likwidacja kwoty wolnej od podatku

Propozycje PSL:

-spłaszczenie stawki podatkowej dopiero przy wysokim PKB
-modyfikacja ulgi prorodzinnej - uzależnienie jej od wysokości zarobków
-zwiększenie kwoty wolnej od podatku