Zaczęło się od publikacji "Pulsu Biznesu", który napisał, że Fundacja Rozwoju łamie prawo, bo zbyt mało ze swych dochodów przeznacza na działalność statutową. A ta działalność to między innymi pomoc przy kampaniach wyborczych.

Reklama

Szef PSL, a jednocześnie szef Rady Kuratorów fundacji Waldemar Pawlak odpierał zarzuty. Twierdził, że ludowcy nie łamią prawa, a kierowana przez niego instytucja "cały swój wysiłek i dochody" przeznacza na realizację statutowych celów.

To jednak za mało dla Julii Pitery. Pełnomocniczka rządu do spraw walki z korupcją zapowiedziała w TVN24, że sprawdzi, czy fundacja działa zgodnie z prawem. Przyznała, że jeśli coś jest nie tak, szef ludowców powinien zrezygnować ze stanowiska w szefostwie fundacji. Choć zaraz przyznała, że prawo nie zabrania łączenia takich funkcji z działalnością polityczną.